Violetta
Leżałam na tarasie podziwiając piękną pogodę i również czekając na moje śniadanie
Założyłam się z moim kochanym mężem że nasza Naxi czyli Maxi i Nati już niedługo się pobiorą i tak też się stało więc Leon musi robić mi śniadania i sprzątać przez całe 2 tygodnie
Teraz mamy bardzo mało czasu dla siebie ponieważ Leon znaczy My przejęliśmy firmę po rodzicach Leona więc bardzo rzadko mamy czas wolny
-Leon gdzie te śniadanie- krzyknęłam do mojego męża ponieważ siedzi w kuchni już prawie godzinę
Odpowiedzi nie usłyszałam więc sama postanowiłam to sprawdzić
Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Leona jak rozmawia z Tomasem ale jak przecież on wyjechał po rozstaniu z Lu
-Tomas-krzyknęłam chłopak od razu wstał i mnie przytulił -Co tu robisz
-Przyjechałem was odwiedzić
-A jak się trzymasz po rozstaniu z Lu
-Jakoś leci ale ja wciąż ją kocham
-Wiem ale to mini
-No nie wiem a tak w ogóle to Gratulację
-Dziękuje
-Mam pytanie mógłbym u was chwilę pomieszkać
-Jasne
Dobra Leon zbieraj się jedziemy do pracy
-Idę trzymaj się Tomas
-Ugotuje wam coś
-Na to liczę -powiedział Leon a ja od razu walnęłam go w brzuch
-Aaa.. to bolało
-Tak miało być
2 tygodnie później
Wierzyłam głęboko w to że mogę Cię jeszcze odzyskać i przez tą wiarę straciłam Cię na dobre. Zapomniała jak to jest tęsknić za kimś dla kogo oddałoby się pokroić własne serce
a teraz umieram w swojej małej samotni dymem papierosowym odganiając pustkę jaką po sobie zostawiłeś.Znalazłeś swoje nowe , prywatne niebo , które dostrzegasz w jej spojrzeniu ale czymże jest spojrzenie w porównaniu z naszymi sercami , które oddziaływały na siebie niczym dea magnesy Zatracam się z każdym dniem a przecież powinnam wstać i pokazać żde to moje serce jest Twoją ostoją.Przede mną stoi ściana , przez którą nie potrafię się przebić by złapać twoją rękę.Wdrapuję się po niej jednak gdy jestem już prawie na szczycie ,spadam i znowu bezradność ogarnia moją duszę.Wszędzie szukam wskazówek ,nie dopuszczając do siebie myśli że Ti j ja to już nie my
Właśnie tak każdego dnia myślałam
Przez te dwa tygodnie tyle się zmieniło
Leon i Ja to nie my od jakiegoś czasu on zdradził mnie z Larą
A dlaczego jeszcze jesteśmy małżeństwem tego nie wiem
Szła nawalona w jego stronę. Potykała się o własne nogi. Podbiegł do niej i podniósł ją z kolan. 'Co z Tobą?' Zapytał przerażony. Śmiała się, choć przecież była zalana łzami. 'Nic, dasz mi buzi?' Wyciągnęła szyję w jego stronę. 'Uspokój się.' Mruknął. 'Co? Już Ci się nie podobam? Ona jest lepsza?' Warknęła. W odpowiedzi wciągnął tylko głęboko powietrze. Oparł ją o auto. Zakryła twarz dłońmi. 'Ej, nie płacz. Cichutko.' Podniósł jej twarz, by na niego spojrzała. Uśmiechnął się. 'Przepraszam.' Szepnęła. Opadła bezwiednie przytulając się do niego. 'Nie chcę mieć Ciebie tylko w snach.' Ledwie było słychać co mówi. Każde z tych słów poprzedzał szloch. Zasnęła mu między ramionami. 'Super.; Bąknął pod nosem. Wziął ją na ręce. Poczuł, jak jej skóra cierpnie pod jego dotykiem. 'Tak, też Cię kocham.' Powiedział i położył ją na tylnim siedzeniu swojego auta. Zatrzasnął drzwi. 'Cholera!' Wrzasnął i przetarł zmęczone oczy
Wsiadł do samochodu i pojechał
Nie dobry Leóś. Ciuś, ciuś. Jakby mi coś takiego zrobił, to bym go rozszarpała i rzuciła sępom na pożarcie.
OdpowiedzUsuńNath.