SCM player skins

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział hmm...Niee

Trzymam za waz kciuki szóstoklasiści 
Aaaa...Boje się
CO do rozdziału może jutro ale nie wiem na drugim blogu zacznę nowe opowiadanie mam już napisany prolog i dwa pierwsze rozdziały więc jutro je opublikuje 
Życzcie mi powodzenia :D

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 5 - Świetna byłaś

  Violetta obudziła się wtulona w tors Verdasa
Otworzyła oczy i spojrzała w górę szatyn nie spał 
-Hej -powiedział
-Cześć
-Świetna byłaś
-Ty też -ZAśmiała się i wstała z łóżka pozbierała swoje ciuchy
-Mam rozumieć że my teraz jesteśmy pa..-szatyn przerwał jej cierpienia i dokończył za nią
-Tak jesteśmy parą jeżeli tego chcesz
-Chcę -Leon wstał i podszedł do dziewczyny i namiętnie pocałował
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też idę się ogarnąć
-Ok to zrobie śniadanie
Castillo wyszła z sypialni i ruszyła w stronę łazienki
Po dłuższej chwili wyglądała tak włosy rozpuściła i zeszła do kuchni
-Ślicznie wyglądasz wiesz
-Dziękuje co zrobiłeś na śniadanie
-Naleśniki
-Aaa.z kąt wiedziałeś że je kocham
-Nie wiedziałem ale ja też kocham naleśniki
-Chodźmy -pociągłam go za rękę w stronę jadalni
Po skończonym śniadaniu leżeliśmy na kanapie w salonie obżerając się żelkami
-Muszę już iść -powiedział Leon
-Już
-Tak ale możesz iść ze mną jeżeli chcesz
-Chcę
Wyszli z domu trzymając się za rękę i kierowali się do domu Verdasa
-Tamta noc była najlepsza w moim życiu
-Dlaczego
-Spędziłem ją z tobą
-Jesteś kochany
-Wiem -Szatyn zatrzymał się i pocałował szatynkę
Spotkali się czołami
-Wierze w nas -odezwała się Castillo
-Ja też -uśmiechnął się -Chodźmy
Weszli do domu Leona
-Rozgość się a ja idę się przebrać
Verdas popędził na górę a Castillo usiadła na kanapie
Na stoliku leżało zdjęcie Leona z jakąś dziewczyną przytulających się.
Violetta wzięła zdjęcie do rąk przyjrzała się dokładnie dziewczynie ze zdjęcia
-Violu już jestem -do salonu przyszedł Leon
-To Lara -spytała
-Tak ale nie chcę o tym rozmawiać -wziął ode mnie zdjęcie i wyrzucił je do śmieci -On a jest nie ważna
Wtuliła się w niego
-Oglądniemy coś
-Jasne
Położyliśmy się na łóżku lecz już na początku filmu nie oglądaliśmy go
Leon podniósł mnie do góry lecz po chwili leżałam na nim
-Kocham Cię -powiedziała
Nadal leżeliśmy wtuleni w siebie











******
I znowu brak weny
Rozdział TRAGICZNY
Leonetta razem
Chciałam was jeszcze trochę przytrzymać ale prosiliście mnie w komentarzach żeby byli razem więc są
DZIĘKUJE ZA MIŁE KOMENTARZE :***
Zamówiłam już nagłówek wiec zmienię wygląd blogaa
Do następnego
Buziaczki :**

środa, 26 marca 2014

Rozdział 4 -Mam być delikatny

-Przepraszam -szatynka szybko odsunęła się od Verdasa
-To może ja już pójdę -Verdas jak najszybciej wyszedł z domu Violetty
-Castillo ty idiotko - krzyczałam na siebie w myślach


Następny dzień

Kolejny dzień na wolności
Promienie słońca powoli dobijały się do okien Castillo
Młoda szatynka obudziła się przez dzwonek do drzwi .Leniwie wstała z łóżka i poszła otworzyć drzwi
-Cześć -powiedział szatyn
-Hej
-Mogę
-Taak
-Słuchaj chciałem porozmawiać o tym co się wczoraj stało
-Wiem nie powinnam tego robić jeszcze raz Cię przepraszam coś mnie natchnęło chwila zapomnienia -szatyn przerwał jej kolejnym pocałunkiem
Szatynka oddała go z wzajemnością i namiętnością .Pocałunki szatyna przeniosły się na szyje Violetty która co jakiś czas cicho pojękiwała
Jej ręce powędrowały na jego koszule i zwinnym ruchem odpięły wszystkie guziki
Szatyn nie był w tyle bo w między czasie ściągnął szlafrok dziewczyny i powoli pozbywał się piżamy dziewczyny
-Emm...Sorry -szatyn oderwał się od Castillo jak oparzony -Poniosło mnie -podniósł z podłogi swoją koszule i szybko się ubrał
Violetta zrobiła to samo narzuciła na siebie szlafrok i popatrzała w oczy Verdasa
-Przepraszam -wyszeptała
-TO może ja już pójdę -wyszedł z domu Castillo
A ta poszła wziąć zimny prysznic żeby odreagować nie mogła zapomnieć o tym że jeszcze chwila i wylądowałaby w łóżku z Verdasem
Weszła do swojej sypialni i usiadła na łóżku przerwał jej telefon od Ludmiły

L:Hej Viola
V:Hej
L:Stało się coś
V:Nie to znaczy tak mogłabyś do mnie przyjść
L:Jasne wyślij mi adres i zaraz będę
Rozłączyła się a ta wysłała jej adres domu
Szatynka szybko wykonała wszystkie poranne czynności i ubrała się i zeszła do salonu po chwili przyszła do niej szwagierka Verdasa
-Hej
-Hej to mów co się stało
-Obiecaj że nikomu nie powiesz
-Obiecuje
-Bo wczoraj pocałowałam Leona a dziś gdy do mnie przyszedł prawie wylądowaliśmy w łóżku
-Naprawdę
-Tak a najgorsze jest to że ja tego chciałam
-Musisz z nim porozmawiać
-Chciałaby ale nie wiem co on czuje do mnie
-Porozmawiam z nim
-Nie
-Tak wypytam się o ciebie i będziesz miała pewność
-Dziękuje
-Chodź pomogę Ci się przygotować na imprezę urodzinową dla Natalii
-CHodźmy a gdzie ona będzie
-U mnie w domu
-A to świetnie
Weszliśmy do mojej sypialni i przeglądaliśmy wszystkie moje ubrania aż w końcu znaleźliśmy coś odpowiedniego Wyglądałam tak włosy rozpuściłam , zrobiłam mocniejszy makijaż i byłam gotowa
-TO co idziemy do mnie  -spytała blondynka
-Tak chodźmy
Dom Ludmiły nie był daleko więc szybko byliśmy na miejscu okazało się że na miejscu byli już wszyscy prócz Natalii  i Maxiego
Gdy wszystko było uszykowane zostało tylko czekać na solenizantkę która też po chwili dotarła
Wszyscy wręczyli jej prezenty  i zaczęliśmy imprezę
Violetta byłą już po kilku drinkach zresztą jak każdy z zebranych
Młoda Castillo wbiła się w wir taneczny gdy tańczyła poczuła na swojej talli czyjeś ręce
-Ślicznie tańczysz -odezwał się szatyn i już wiedziała kto to jest
-Dziękuje -tańczyli w rytm muzyki razem kołysząc się
Szatyna co jakiś czas  ocierała się o skarb szatyna
Obróciła się w jego stronę i szepnęła do ucha
-Może pójdziemy do mnie -szatyn uśmiechnął się i pociągnął do wyjścia szatynkę

~*~
Od progu drzwi namiętnie się całowali
-Jesteś wspaniała -mówi po oderwaniu się od moich ust
-Ty też
Zaczął ściągać jej sukienkę .
Ściągła z niego koszule i mówiła dysząc
-Kocham twoją klate -szatyn w odpowiedzi się uśmiechnął
Przenieśli sie na kanapie w salonie
Rzuciła nogi na plecy Leona
Całował jej szyje
Zamienili się miejscami i teraz Violetta przejęła motywacje
Od razu rzuciła na ziemie spodnie i bokserki szatyna , Castillo bawiła się skarbem Leona a ten pojękiwał co działo na nią motywująco gdy Verdas miał dość znów zmienili miejsca a ten ściągnął jej stanik i pieścił jej piersi
-Są cudowne -mówił spoglądając w oczy Violetty
Nie przestawał ściskać piersi dziewczyny
Doszedł do majtek dziewczyny które po chwili wylądowały gdzieś daleko za nim
-Zaczynamy -spytał dla pewności
-Jeszcze pytasz mam na ciebie ochotę słoneczko
-Mam być delikatny-zaśmiała się -
-Nie mam pięciu lat
Kochali się szybkim tempie
Oboju brakowało tchu ale nie na tyle żeby przerwać ich zabawę



****

MAmy za sobą pierwszy raz Leonetty
Nie umiem pisać o tych zboczonych sytuacjach ale mam nadzieje że było dobrze
Do następnego :*



niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 3- Od : Leon ,Do:Leon

   Kilka miesięcy później
-Macie dobry dzień -nagle drzwi od celi otworzyły się a w nich stanął policjant
Ze zdziwieniem na niego patrzeliśmy 
-Jesteście zwolnieni z więzienia -kontynuował a ja rzuciłam się na szyje Verdasa a ten okręcił mnie dookoła  Wyszliśmy z celi i poszliśmy do miejsca spotkań 
Byłam zdziwiona  kiedy dowiedziałam się że Leon załatwił mi adwokata ciesze sie w końcu dzięki niemu mogę wyjść na wolność
-Dziękuje -powiedziałam wychodząc da świeże powietrze
-Nie ma za co
-Jest , dzięki tobie jestem na wolności -uśmiechnął się do mnie i po chwili przekroczyliśmy próg tej ogromnej bramy
-To cześć -odezwała się pierwsza
-A dasz mi swój numer -szatynka podała na kartce swój numer i poszła przed siebie
Violetta

Doszła do swojego starego domu i niepewnie otworzyła drzwi
Weszła do środka i wzrokiem przejechała po całym mieszkaniu .Wzięła prysznic i poszła się jakoś ubrać
Poszła do swojej garderoby i postanowiła że ubierze się tak
Zeszła do salonu i nie wiedziała co z sobą zrobić.Usiadła na kanapie i bez czynnie wpatrywała się w sufit
Po chwili usłyszała dźwięk swojego telefonu chwyciła go do ręki dostała wiadomość

Od:? Leon
Spotkamy się
Leon
Do Leon .
Jasne dziś
Vilolu
Od:Leon.
Tak to co w parku za dziesięć minut
Do:Leon
Dobra


Z uśmiechem na twarzy wyszła z domu skierowała się w stronę parku i po kilku minutach siedziała na ławce razem z Leonem
-Co powiesz na to żebym przedstawił Cię moim znajomym
-Nie wiem chyba nie chce
-Oj no dawaj mówiłaś że nie masz tu nikogo to chociaż będziesz miała ich i mnie
-No dobrze chodźmy- szatyn pociągnął Violette za rękę
-Jesteśmy -powiedział gdy weszliśmy do baru przy jednym ze stolików zobaczył swoich przyjaciół i od razu pociągnął tam Castillo
-Hej -przywitał się -To Violetta moja koleżanka
-Cześć -odpowiedzieli
-To Lu  -pokazał na blondynkę -Jej chłopak Fede -Natalia i Maxi -kontynuował
Wszyscy się do mnie uśmiechnęli
-Leon czemu nie mówiłeś że wychodzisz
-Bo dopiero kilka godzin temu wyszedłem
-CIesz się -wszyscy go przytulili
-A ty Vilu
-Też dzisiaj wyszłam -dosiedliśmy się do nich
Musze przyznać że są bardzo mili zaprosili mnie jutro do klubu na urodziny Natalii
o godzinie 18 pożegnałam się z nimi i wyszłam
-Violu -usłyszałam głos Leona
-Tak -spytałam
-Odprowadze Cię
-Dziękuje ale nie musisz
-Musze
-Skoro chcesz
W ciszy szliśmy do mojego domu żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć
-To może wejdziesz
-Okej
Weszliśmy do kuchni
-Coś do picia
-Nie dziękuje. Violu a co jeżeli teraz nikt nie będzie chciał pracować z chłopakiem który siedział w więzieniu i ja już nigdy nie znajdę pracy -zaczął panikować
Szatynka podeszła do niego i pocałowała go







*****
Nienawidzę tego
Miał wyjść lepiej
Wiem że szybko ich wypuściłam z tego więzienia ale nie chciałam ciągle pisać tego samego i że ciągle będą siedzieli w tej celi i tak ciągle
Ale jeżeli macie pomysł na nowy rozdział to pisać to ważne

piątek, 21 marca 2014

Siemaa
Kiedy rozdział nie wiem 
Spróbuje coś napisać na jutro ale nie obiecuje 
Postanowiłam że przyśpieszę akcje o kilka miesięcy i zobaczymy jak to dalej będzie 

A tak z innej beczki 

Przyznawać sie kto był na wagarach ?!
Ja oczywiście że tak w ogóle do szkoły nie poszłam 
Nudzi mi się właśnie skończyłam rozwiązywać test szóstoklasisty z poprzednich lat i jestem zmęczona 
A se blogger pomyśli że w wagary się jeszcze uczyłam 
Mądra ja !!

A tak w ogóle dzisiaj KWIAT NA POLSACIE <3<3<3<3<3<3

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2 -Wiesz śmieszny jesteś

Leon obudził się jako pierwszy i spojrzał na śpiącą jeszcze Violette i dopiero teraz zauważył jej piękno uśmiechnął się pod nosem i znowu spojrzał na śpiącą Violettę
Po chwili dziewczyna otworzyła oczy a Verdas od razu odwrócił wzrok
-Wydaje mi się czy ciągle mi się przyglądasz -powiedziała podnosząc się do pozycji siedzącej
-Nie wydaje Ci sie -zaczął dziwnie machać  rękami i jąkać się
-Wiesz śmieszny jesteś
-Dziękuje
-ALe nie myśl że Cię lubie czy coś -Nike odpowiedział tylko zaśmiał się pod nosem.
Po chwili przyszedł policjant i powiedział że przyszedł do niego adwokat po chwili wrócił z starszym panem który usiadł koło Leona i powiedział że zrobi wszytko żeby Leon wyszedł z więzienia. Później oboje wyszli a ja zostałam sama

*****
Poprosiłem adwokata żeby sprawdził jak mają sie sprawy Violetty polubiłem ją
Mimo tego nie będę dla niej taki miły kocham patrzeć jak się złości
Robi taką słodką minkę
Ugh.Verdas opanuj się

****
Po dłuższej chwili Leon wrócił i położył się na łóżku
Pod wieczór znowu wyszedł ze swoim adwokatem


*****
-Niestety nie mam dla pana dobrych wiadomości  Panna Castillo ma tak mało dowodów na jej niewinność że nie będę mógł jej jakoś pomóc ale poproszę któregoś z kolegów ale musi Pan dowiedzieć  się czegoś więcej na ten temat
-Rozumiem -odparł i dodał -Dowiem się czegoś
Już po chwili wrócił do celi od razu postanowił wypytać się czegoś od młodej szatynki
-Przepraszam że spytam ale za co tu jesteś
-Ciężko mi o tym mówić ale jeżeli chcesz wiedzieć to dobrze -westchnęła -Mój chłopak handlował narkotykami ...
Opowiedziała mu całą historię
-A ty -spytała
-Widzisz mam podobnie -uśmiechnął się a szatynka zrobiła to samo
-Moja dziewczyna gdy jechała do mnie byliśmy umówieni na randkę , potrąciła człowieka i uciekła i wina spadła na mnie oczywiście wszystko wymyśliła sobie Lara , mimo że zrobiła mi takie świństwo kocham ją
Ale ona powiedziała że mam o niej zapomnieć więc odpuściłem
-A ile tu już jesteś -spytała zaskoczona całą wypowiedzią
-W zasadzie kilka dni . A ty
-Kilka lat -posmutniała
Podszedłem do niej i mocno przytuliłem


*******
Dodaje dzisiaj bo nie będzie rozdziału przez najbliższy czas
ZA dwa tygodnie mam egzamin szóstoklasisty (MASAKRA) to jeszcze jutro sprawdzian z matmy :((
Całe szczęście jutro CZTERY lekcje
Ulga dla ciała i duszy :DDD
Jeżeli chodzi o relacje Leonetty będą trochę skomplikowane
A jeżeli mają być parą to dopiero kiedyś

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 1 -Ciekawszego od Ciebie na pewno

Dla młodej Castillo dzień zaczynał sie jak każdy :Wstała rano zjadła więzienne śniadanie które jest jeszcze gorsze niż szpitalne , wyszła na świeże powietrze i reszte dnia spędzała w zamkniętej celi
Nikt jej nie odwiedzał : Ojciec gdy tylko dowiedział się że jego córka spotyka się z kryminalistą odwrócił się od niej , przyjaciół nie miała a jej mama nie żyje.
Gdy leżała na niewygodnym łóżku do celi wszedł policjant z jakimś przystojnym szatynem
-Masz towarzystwo  -powiedział i gdy tylko szatyn wszedł do celi zamknął drzwi z powrotem.
Z zaciekawieniem obserwowała szatyna.Ten bez słowa położył się po przeciwnej stronie i patrzył w sufit
Po długiej chwili pierwsza odezwała się Castillo
-Hej -powiedziała nieśmiało .Niestety nie otrzymała żadnej odpowiedzi
Powtórzyła czynność i znowu nic
-Nie łaska odpowiedzieć -zdenerwowała się
-A może nie mam ochoty -krzyknął szatyn
Znowu spojrzała w jego stronę i głośno westchnęła
Nic nie powiedziała tylko położyła się na łóżku i robiła to co jej sąsiad a mianowicie oglądała sufit
Cały dzień spędziła bez żadnego słowa w sumie przyzwyczaiła się do tego

Kolejny dzień zapowiadał się tak samo
Castillo już od rana  leżała w swojej celi.Szatyn robił to samo żadne z nich nie odezwało się nawet słowem 
Gdy nadeszła pora wyjścia Castillo niestety zrezygnowała i została w celi jak przystojny szatyn 
-Za co tu jesteś -spytała gdy miała już dość tej ciągłej ciszy 
-Nie twoja sprawa -odrzekł nie odwracając głowy od sufitu
-Super tym samotnika -powiedziała pod nosem 
-O co Ci chodzi nie znam Cię i nie będę opowiadać Ci o moim życiu . Nie mam nastroju na pogaduszki z jakąś nieznaną  mi babą .Zrozum to w końcu -zdenerwował się 
-To może powiesz jak masz na imię 
-Czy to takie ważne 
-Wiesz jak dla mnie tak
-Leon -krzyknął i obrócił się plecami do Violetty 
Ta zrobiła to samo i powoli zasypiała po chwili odpłynęła do krainy snów
Obudziła się pod wieczór gdy obróciła się w stronę szatyna spostrzegła że go nie ma 
Zastanawiała się co stało się z Leonem .Może jest już w innej celi -pomyślała podniosła się do pozycji siedzącej po chwili drzwi celi otworzyły się i ujrzała szatyna który od razu położył sieę na łóżku 
I znowu patrzył w sufit 
-Widzisz tam coś ciekawego -spytała
-Ciekawszego od Ciebie na pewno-odpowiedział oschle 
Nic nie odpowiedziała tylko znowu się położyła 
Tak spędziła reszte dnia 











********

No jak na razie będzie taki muł ale niedługo przyśpieszę akcje  i mam nadzieje że będzie ciekawiej 
Zastanawiałam się czy nie zrobić z Leona jej adwokata ale jakoś nie miałam pomysłu więc dałam too
Krótki ale nie chciałam znowu pisać jak spędza ten nudny dzień więc zakończyłam !!!

niedziela, 16 marca 2014

Prolog

-Castillo skazana na pięć lat   -te zdanie tkwiło  w głowie młodej kobiety już od dłuższego czasu
Siedziała w więzieniu za niewinność wstawiła się za chłopakiem który obiecywał że zawsze będą razem a gdy tylko policja zaczęła go szukać zwiał i oddał Violette w ręce policji.Szatynka została skazana za spół udział w przestępstwie o którym nie wiedziała.Były chłopak Castillo handlował narkotykami.
Dwudziestoczteroletnia letnia kobieta  wiedziała że zostały jej jeszcze dwa lata na wyjście z więzienia.Popełniała już kilka prób samobójczych ale zawsze coś lub ktoś stanęło jej na przeszkodzie.Wybronić ją próbowało tysięcy adwokatów lecz dowody były tak obciążające Castilo że żaden nie doprowadził sprawy do końca.Każdy poddawał się po kilku rozprawach.
Tylko i jednie cud mógłby spowodować że Violetta wyjdzie z więzienia i zacznie życie od nowa zapomni o Dominguez'u i będzie żyć normalnie.
Czy tak też się stanie ? ........




****
Nie umiem pisać prologów więc nie bicie .Myślę że się podoba bo zawdzięczam ten prolog Anominkowi który dal mi pomysł na opowiadania
DZIĘKUJE CI :****

sobota, 15 marca 2014

Czemu to takie trudne

Uhhh...Próbowałam napisać prolog ale nie umiem
Jakoś nie mogę się skupić ostatnio więc wątpię że coś napisze
O czym chcecie opowiadanie ?
Błagam pomóżcie
Pisać w komach

wtorek, 11 marca 2014

Epilog

Kilka lat później
Leonetta

Siedzimy właśnie na NASZEJ ławce i przytuleni do siebie podziwiamy zachód słońca .
Nasze ręce splecione są razem .Rodzice Leona wyjechali na wakacje i wzięli ze sobą Tini i Daniela który urodził się trzy lata temu. Leon nie może przestać myśleć o naszych dzieciach ja zresztą też.Leon jest świetnym ojcem gdy tylko ma chwile wolnego bawi się z Tini i Danielem.Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie chwile gdy z Leonem byliśmy jeszcze przyjaciółmi i jak bardzo się o mnie starał.
Spojrzałam na mojego męża który uśmiechnął się do mnie
Kocham go najbardziej na świecie nie wyobrażam sobie życie bez niego  i naszych dzieci.
Kocham jego umięśnione ramiona do których zawsze mogę  się przytulić to genialne uczucie
Jeszcze chwile przyglądałam mu się i znowu na mojej twarzy pojawił się uśmiech
-Czemu się się tak przyglądasz ? -spytał po chwili a ja dopiero po kilku minutach uświadomiłam że ciągle się na niego patrzę
-Bo Cię cholernie mocno kocham -przybliżyłam się do niego by złożyć na jego ustach pocałunek
Spotkaliśmy się czołami i uśmiechnęliśmy się nawzajem
-Też cholernie mocno Cię kocham -przybliżył się do mnie i nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku
Oplątałam ręce w jego idealnie ułożone włosy. Za to on obejmował mnie w tali
Po chwili odrywamy się od siebie i mocno przytulamy
Znowu łączymy nasze ręce razem i spoglądamy na obrączki .Uśmiecham się pod nosem i mocniej ściskam rękę szatyna
-Wracamy kochanie ?-pyta po chwili mój mąż
-Tak chodźmy -oboje wstajemy z ławki i ruszamy w stronę naszego domu który jest kilka ulic dalej
Przechodzimy uliczkami Buenos Ares  i co jakiś czas oboje się uśmiechamy
Z daleka widzimy Lu i Fede którzy siedzą w parku  obok fontanny z swoją córką Mechi ma dopiero kilak miesięcy więc niedaleko widzimy różowiutki wózek.
Jeszcze raz spoglądamy na siebie i ruszamy dalej.Przechodząc koło domu Ponte postanowiliśmy zrobić im niespodziankę i pukamy do drzwi .Otwiera nam po chwili Ponte z dzieckiem na ręku
-Hej -przywitał się z nami i gestem zaprosił nas do środka
Wygodnie rozsiadamy się na kanapie w salonie i uśmiechamy się do Maxiego który ledwo co daje radę więc żeby sie nie zamęczył na śmierć postawiam mu pomóc bo Natalia jest już w końcówce ciąży i nie chcę żeby się męczyła .Zabieram mu garnek w którym chyba chciał coś ugotować
-Dziękuje -mówi po chwili
-Nie ma za co -uśmiecham się i pomogłam zrobić mu mleko dla ich syna
Wracamy do salonu gdzie zastajemy mojego męża bawiącego się z drugim dzieckiem Ponte
Zrobiło mi się cieplej na sercu gdy zobaczyłam jak świetnie sobie radzi
Po chwili ułożył dwuletniego syna Maxiego i Natali na kanape w salonie i zaśpiewał mu kołysankę po chwili spał
-Będziemy się zbierać -powiedziałam i wstałam z fotelu
-Dziękuje za pomoc -uśmiecha się do mnie -Żeby się odwdzięczyć  zapraszam was jutro na kolacje
-Z miłą chęcią przyjdziemy
Łapie mojego męża za rękę i wychodzimy z domu Ponte kierując się do naszego domu
Gdy jesteśmy pod bramą naszego podwórka Leon zatrzymuje się i mówi
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też -przybliżamy się do siebie i całujemy Leon okręcił mnie w okół i  po chwili postawił na ziemi
Ludzie zaczynają klaskać a my nie zwracamy na to uwagi splątujemy nasze ręce razem i wchodzimy do naszego podwórka....





******
Jestem
Czemu nie umiem znikać z bloga
No nic napisałam Epilog niedługo zacznę nową historie (może )
No czekam to zabieram się za myślenie

czwartek, 6 marca 2014

Usuwam ?, Zawieszam ?

Hejoooo
Po co ta notka ? Sama nie wiem
Pewnie tylko po to żeby wam powiedzieć że raczej rozdziału w tym tygodniu który właściwie się zaraz kończy nie napiszę
Czemu ? WENA , WENA
Coraz częściej zastanawiam się nad usunięciem albo co najmniej zawszeniem na czas nieokreślony.
No niestety ale ostatnio nie mam ochoty na blogowanie mam kilka spraw osobistych i sercowych więc nie mam czasu myśleć o blogu a co dopiero rozdział napisać i na dodatek moja koleżanka ma problemy i chcę jej pomóc więc sami widzicie że nie tak łatwo mi coś wyskrobać a zwłaszcza gdy wena opuściła nawet nie mam bladego pojęcie jaki tytuł dawać rozdziałom
Uyh..
DO następnego
Jeżeli będzie

 [Aktualizacja]
Postanowiłam że blog zostaje ZAWIESZONY
Dlatego że zaczynam nową historie i  muszę mieć jakiś czas na przemyślenie sprawy i zastanowienie się o czym ma ona być ponieważ nie mam jeszcze pomysłu
Jeżeli macie pomysł o czym mam pisać to piszcie śmiało w komentarzu
Bo za nim ja coś wykombinuję to zajmie jakiś miesiąc a nie chce zostawiać bloga
A i oczywiście postaram się niedługo napisać Epilog


A tak w ogóle zapraszam na nowy rozdział tu
Już do tamtego bloga mam większy zapał

Aktualizacja 2


Myślałam i myślałam
Nawet próbowałam coś napisać ale niestety NIC nie mam
Nie będę was okłamywać coraz poważniej myśle nad usunięciem tego bloga
Mogę też powiedzieć że chyba (czyt. Chyba na pewno ) usunę bloga
Mimo że ciężko będzie mi się z tym blogiem rozstać mam do niego ogromny sentyment i oczywiście z wami ciężko mi się będzie rozstać ale jeżeli przez te najbliższe dni nic nie wpadanie i do głowy to będzie koniec tego bloga :((
Smutam
Teraz tylko czekać na aż moja głupia wena wróci
Sami widzicie że coraz gorzej pisze
postanowiłam że bloga nie usunę ale czy będę na nim pisać ?
Czas pokaże

środa, 5 marca 2014

Rozdział 50 - Mamo !!

 Zastałam tam chłopaków którzy zbierali popcorn z podłogi
-Może się pośpieszycie co ?
-Łatwo Ci mówić zobacz ile tego jest
-To już wasz problem -powiedziałam i  chciałam wyjść z kuchni ale zatrzymała mnie blondynka
-Co tu sie stało -spytała
-Fede i Maxi nie umie   robić popcornu i jeszcze bitą śmietaną posługiwać się nie umieją -wytłumaczyłam jej
-To wszystko ich wina -upewniła się
-Tak
-To teraz wszytsko rozumiem dlatego chcieli sprzątać
-Wiesz zmusiłam ich -zaśmiałyśmy się i wszyliśmy z kuchni skierowaliśmy na taras

Godzina później
Właśnie jemy śniadanie przygotowane przez Fede i Maxiego muszę przyznać postarali się i to bardzo bo wszystkim smakuje
-To co dziś robimy - spytałam wygodnie rozkładając się leżaku
-Nie wiem jak wy ale ja z Marco idziemy się pakować -powiedziała Włoszka
-Pomogę wam -powiedziałam podnosząc się
-Dziękuejmy ale  nie trzeba -powiedział Marco i razem z Włoszką wyszli
-Szkoda że wyjeżdżają -powiedziałam smutna
-W sumie ja też -powiedziała rudowłosa
-Co ty też
-Wyjeżdżam do Włoch
-Co dlaczego
-Poznałam tam chłopaka z BA jesteśmy razem od kilku tygodni i nie chcę tego stracić -wytłumaczyła nam
-Gratuluję ale obiecaj że niedługo nam go przedstawisz -zagroziłam jej palcem
-Obiecuje możecie przecież przylecieć do Włoch
-Z miłą chęcią ale nie teraz
 Poszliśmy do domu po soki i spotkaliśmy jeszcze Marko i Fran pomogliśmy im z walizkami
-Ej może zrobimy tak że  z Fede i Violą  zawiozę Fran ,Marko i Cami do BA busem a później wrócę samochodem moim i Fede -zaproponował Leon
-Dobra to jedziemy -powiedział Fede i wyszli z domu
*Ludmiła*
-Ej to nie fair zostałem sam z dziewczynami -oburzył się Maxi
-A widzisz dobra idziemy na zakupy -krzyknęła blondynka i jak najszybciej wstała z leżaka
-Nie zapędzaj się jestem pewien że nie ma tu sklepu z ciuchami  -powiedział dumny Ponte
-I co z tego nie będę siedziała cały dzień w domu więc ruszaj swoje cztery litery bo pożałujesz -blondynka zrobiła sie cała czerwona
-Mamoo -wydarł się Ponte i czym prędzej wybiegł z tarasu
Na co my wybuchłyśmy niepowtarzalnym śmiechem

*Violetta*
Właśnie wracamy z lotniska ja jadę z Leonem a Fede wraca sam
-Leon zatrzymaj się -rozkazałam
-Dobra -zatrzymał się przy najbliższym zakręcie -O co chodzi -spytał
-O to że mam na ciebie ochotę -przybliżyłam się do niego
-Ale teraz tu w samochodzie
-Nie widzę przeszkody
-A ja tak
-Oj no przestań -położyłam jedną rękę na jego kolanie i jeździłam w góre i w dół
-Violu wracamy -nie odpowiedziała  tylko wbiła się w moje usta w sumie miałem na nia ochotę jak nigdy więc uległem
Zaczęliśmy się namiętnie całować . Szatynka wyszła z samochodu i powędrowała do Verdasa siadła na nim okrakiem i znowu zaczęła namiętnie całować teraz liczyli się tylko oni.Złapał ją za pośladki i mocno ścisnął
-Oh widzę że idziemy na całego -wymruczała mu do ucha
-A jakby że inaczej -jej ręce powędrowały na jego koszule po czym szybkim i zwinnym ruchem zdarła ją z szatyna
Wodziła rękami po jego umięśnionym torsie i z wielką brutalnością a za razem namiętnością całowali się
-Dajesz kotku -zaśmiał się i powrócił do całowania mnie
Ściągnął ze mnie bluzkę i przez koronkowy czarny stanik zaczął ugniatać moje piersi
-Dawaj bo nie wytrzymam -krzyknąłem i tak zaczął się ich seks w samochodzie.
-Jesteś cudowny -powiedziała szatynka poprawiając kosmyk włosów za ucho
-Wiem to ale teraz wracamy -pocałował szatynkę i ruszyli .










*****
Beznadziejaaa
Woww to już 50 rozdział
Szybko minęło
Tsa tylko pisałam do kilka dni a i tak jest beznadziejny
A tak w ogóle powiem wam że Violetta strasznie mi się znudziła nie mam już takiego zapału do niej
Lubię ją a Jorgusia to kochaaam na maxa
Może to przez to że lecą powtórki których oczywiście nie oglądam
Dobra kończę tą bezsensowną notkę
Do następnego a kiedy następny za jakiś miesiąc nie żarcik nie wiem kiedy




sobota, 1 marca 2014

Rozdział 49 - Pamiętaj liczy się to co tu i teraz

Violetta
 Obudziłam się w środku nocy cała przerażona
-Uhh.. to tylko sen -powiedziałam po czym spojrzałam że śpie w salonie oj chyba obudziłam Leona
-Nie śpisz -spytał przecierając oczy
-Miałam zły sen już dobrze , chodźmy do sypialni -powiedziałam i wstałam z tej niegodnej kanapy za mną ruszył Leon i już po chwili zasnęliśmy w swych objęciach

Obudziłam się około 10 koło mnie leżał wpatrzony we mnie Leon
-Hej kochanie -powiedziałam . W odpowiedzi wbił się w moje usta
-Dobra idę się ogarnąć -wstałam z łóżka
Dobra a ja zrobie śniadanie -powiedział i powtórzył mój gest
-Kocham Cie wiesz ? -spytałam
-Wiesz że chyba nie będziesz musiała mi to jakoś udowodnić
-Tak ciekawe jak -podeszłam do niego
-Oj nie udawaj że nie wiesz -jego ręce powędrowały na moje pośladki
-No nie wiem później mi pokarzesz -zaśmiałam się a ten namiętnie mnie pocałował
-A powiesz mi o czym miałaś ten sen
-O tym że mnie zdradziłeś ale to to nie ważne
-Pamiętaj liczy się to co tu i teraz -uśmiechnął się do mnie
-A teraz jesteśmy tu my i tylko my -zbliżyłam się niego ale musiał nam ktoś przerwać
-Oj sorry ale muszę wam coś powiedzieć  -powiedziała Włoszka
-O co chodzi -spytałam
-Ja z Marko musimy wrócić trochę wcześniej do Włoch więc za jakąś godzinkę będziemy się zbierać nie obrazicie się -spytała
-Wiesz trochę mi przykro ale nie -powiedziałam i posłałam uśmiech przyjaciółce
-Ale żeby wam to wynagrodzić zrobiliśmy wam śniadanie
-Super jestem głodna -powiedziałam i wyszłam z pokoju a za mną Fran i Leon

Gdy zeszliśmy na dół w salonie siedział Maxi i Fede byli bardzo dziwni
Weszliśmy do kuchni a tam co ? Cała kuchnia była w popcornie i bitej śmietanie
-Maximilianie Ponte  i Federico Pasquarelli -krzyknęłam i wyszłam z kuchni 
-Tak ? -spytali jakby nigdy nic 
-Jak wytłumaczycie mi to co jest w kuchni 
-A bo to wina MAxiego on nie umie robić popcornu -powiedział Fede pokazując palcem na przestrasznego Ponte 
-Dobra ale to Fede nie umie posługiwać sie bitą śmietaną -Ponte zaczął sie tłumaczyć 
-Macie dziesięć sekund na pójście do kuchni i wysprzątać ją a wypuszczę  was z niej dopiero kiedy będzie lśnić -powiedziałam i pokazałam palcem na kuchnie 
-Już idziemy ale nie mówcie Nati i Lu bo dadzą nam karę 
-O czym nam nie mówić -powiedziały dziewczyny które właśnie weszły do salonu 
-O niczym -powiedzieli na równo Fede i Maxi 
-O tym że -popatrzałam na Fede i Maxiego którzy zrobili słodkie minki-Chłopaki zaproponowali że zrobią- nam śniadanie i jeszcze cały dom posprzątają   -znowu spojrzałam na nich tylko takim chłodnym spojrzeniem 
-Na prawdę -nie dowierzały 
-Tak to prawda -powiedział Ponte 
-To my tylko pójdziemy do kuchni zrobić sobie kawę -powiedziała Natalia 
-Nie -krzyknął Fede
-O co wam chodzi jesteście jacyś dziwni -powiedziała blondynka 
-Nie wszystko ok 
-To my pójdziemy już zrobić śniadanie a wy poczekajcie na tarasie -wygonił nas Maxi 
-Ja pójdę się ubrać zaraz wracam -powiedziałam
-Ja też dodał Leon
Poszliśmy do osobnych łazienek
Weszłam pod prysznic po kilku minutach wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni stał tam Leon który zastanawiał się jak się ubrać
-Ile tu już stoisz -spytałam
-Wiesz że nie wiem mam ogromny problem
-Niech zgadne nie wiesz się jak ubrać
-Z kąt wiedziałaś -spojrzał na mnie i dopiero teraz zobaczył że stoję w ręczniku -O proszę -dodał i podszedł do mnie
-Idę się ubrać
-Nigdzie nie pójdziesz -zaczął całować mnie po szyi wie że to mój słaby punkt
-Przestań bo Ci ulegnę -powiedziałam
-Na to liczę
-To sie przeliczysz -podbiegłam do drzwi i szybko wyszłam
Postanowiłam że ubiorę to
Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni . . . .





******
Dobra nie chciałam wam rozdzielać Leonetty i sobie też nie chciałam sobie tego robić
Nie jest idealny ale jest
Buziaczki **