poniedziałek, 14 lipca 2014
Rozdział 3
Kilka tygodni później
Castillo kolejny dzień razem z Verdasem zbliżali się do siebie..A Castillo z każdym nowym dniem zakochiwała się w szefie..
-Ale Violka on nie jest dla Ciebie
-Wiem Fran , wiem -Włoszka nie odpowiedziała tylko przytuliła zapłakaną przyjaciółkę
-A teraz leć do pracy
Szatynka wstała na równe nogi i powędrowała do swojego biurka
-Violu możesz na chwilkę - za drzwi wyłonił się Leon
-Ta..Tak -odpowiedziała pewnie
-Stało się coś -spytała zajmując miejsce obok Verdasa na białej skórzanej kanapie..Verdas zaczął opowiadać szatynce co się stało..
-Jasne pomogę Ci -powiedziała z uśmiechem
-Dziękuje -uśmiechnął się i podszedł do biurka wyciągnął z teczki papiery i podał szatynce -Jeśli tego wszystkiego nie powtórze przy ojcu prezesem firmy będzie Aleks
-Aż tyle
-No właśnie
-Leon dasz radę -próbowała go pocieszyć
-Ale jak te spotkanie mam za godzinę , rozumiesz ?!
-Pomogę Ci -podeszła do szatyna i powtórzyła -Damy radę , rozumiesz ?
-Leon mam tego dość -do gabinetu weszła Paulina
-Pauluś nie teraz , pracuje
-Musimy porozmawiać , zostawisz nas samych -tym razem zwróciła się do Violetty
-Tak , jasne -szatynka kierowała się do wyjścia , ale zatrzymał ją głos Verdasa
-Violetto , zostań
-Leon -Paulina spojrzała na niego groźnym wzrokiem i znowu spojrzała na Violette dając jej tym do zrozumienia , że ma wyjść..
-O co znowu chodzi ?-spytał znudzony już szatyn
-O co chodzi ? Wszyscy są ważniejsi ode mnie
-Kochanie nikt nie jest ważniejsi od Ciebie -Verdas próbował załagodzić sytuacje
-Nie kłam..Seba , Pshemko , wiesz co mam dość -kierowała się do wyjścia , ale jak otworzyła drzwi z powrotem wróciła -Na prawdę żadnej asystentki nie przepuścisz
-Paulina , dobrze wiesz , że między mną a Brzydulą nic nie ma i nie mogłoby być , spójrz na nią -Verdas spojrzał na otwarte drzwi , a w nich zapłakaną Violette
-Viola -krzyknął
-Znowu się obraziła -warkła Paulina i szybkim krokiem wyszła z jego gabinetu
-Paulina -wybiegł za nią ale napotkał się na swojego przyjaciela Sebe
-Stary co jest ?-spytał
-Nie wiem Seba , nie wiem
-Gadałeś z Violką
-O czym ?
-O kredycie stary
-Jakim kredycie ?
-Leon ona musi wziąć na Ciebie ten kredyt jeśli nie to leżysz , laska na Ciebie leci wykorzystaj to -powiedział i odszedł Verdas ciągle zaszokowany zaczął przypominać sobie plan ułożony przez jego kolegę
Violetta zapłakana wybiegła z firmy..Szła chodnikiem nie zwracając uwagi na nic..Nie mogła uwierzyć ,że dla Leona liczy się tylko wygląd..
-On taki nie jest -pomyślała -Ale przecież ja to słyszałam -kolejna myśl Castillo
-Viola -krzyknął Verdas podbiegający do Castillo
-Leon odejdź proszę..-chciała wyrwać się od Verdasa który trzymał ją za rękę..-Ten nie odpowiedział tylko pocałował zapłakaną Violette
*******
Pocaunek Leonetty - zaliczony...Ale to tylko pocałunek , który dla niego nic nie znaczy..No zdradzę wam , że dla Violetty znaczył od dużo..Ale jeszcze się ona nacierpi przez Verdasa
Aaa..co do kredytu dowiecie się czytając kolejne rozdziały
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Czyzby serial Brzydula ? Super rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńNo masz racje
UsuńCudny blog, ale Leósia mam dość.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Monika<3
brzydulaaa jej :))
OdpowiedzUsuńtez serial jest super,
tylko szkoda że bahaterowie mają tAk
samo na imie ;/
czekam na next .:)
Rozdział super! :*
OdpowiedzUsuńLeon kretynie!
Zmądrzej!
Czekam na nexcik ♥
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com
świetny!
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPocałunek Leona i Violi *.*
Viola płacze :/
Czekam na next <333
Piszesz na podstawie brzyduli LOL
OdpowiedzUsuń