Od kilku dni źle się czuję. Ciągle mnie mdli, chce mi się spać, bolą mnie piersi, a co najgorsze, nie dostałam okresu. Jestem w ciąży - pomyślałam. Nie, tylko nie to! Cieszę się i płakać mi się chce. Jestem w ciąży. Sprawdziłam. Zrobiłam dwa testy. Oba pokazały to samo, dwie kreski. Nieubłagane dwie kreski. Inna dziewczyna pewnie skakałaby z radości i dzwoniła już do wszystkich znajomych, ale nie ja. Czy ja jestem jakaś wyrodna? Czy ja się na matkę nie nadaję? Czy ja się muszę cieszyć z ciąży? Sama zresztą nie wiem, czy się cieszyć czy nie. Z jednej strony przecież chciałam mieć dwójkę .Nie myślałam jednak, że teraz. Może później, ale kiedy? Teraz już wiem, za 9 miesięcy. Chyba nie jestem na to gotowa. Mdliło mnie okropnie. Jak tylko poczułam zapach proszku do prania, albo pasty do zębów to wiadomo co się działo. Nudności męczyły mnie 4 miesiące. Jestem ledwie żywa.
Zostaję w domu, będę pieluszki zmieniać, robić zupki, biegać po lekarzach, prać, sprzątać, prasować, gotować. Żeby mi tylko czasu na wszystko starczyło. Już sobie to wyobrażam. Kolejne nieprzespane noce. Choroby. Szukanie lekarzy. Kolki. Płacz. Przecieranie zupek, robienie soczków. Na samą myśl mam dość. Boję się, czy dam radę. Czy wytrzymam? Czy sobie poradzę? Czy się nic nie będzie działo? Najbardziej żal mi tych kolejnych lat, które upłyną. Minimum trzy lata posiedzę sobie w domu, bo dziecka nie mam z kim zostawić. . Domowe więzienie murowane. Oczywiście zakładając, że dziecko będzie zdrowe i nic niespodziewanego się nie zdarzy. Obudzę się za trzy lata. Wiem, że to głupie, ale takie mam uczucia nie wiem czy się cieszyć Chcąc nie chcąc, podzieliłam się wiadomością z Leonem . On, w przeciwieństwie do mnie, miał rozanieloną minę. Od razu zaczął mi mówić, jak to będzie świetnie z maleństwem na świecie, jaką będę dobrą mamusią, a on troskliwym ojcem. Nie słuchałam go, bo nagle coś mnie tknęło i pobiegłam do sypialni.Nie wiem dlaczego ale nie jestem gotowa na dziecko
-Violuś -Leon wszedł do sypialni -Ty na prawdę nie chcesz tego dziecka
-Leon ja sobie nie poradzę
-Violu jesteś wspaniałą kobietą dasz sobie radę przecież Ci pomogę mamy tylu przyjaciół damy radę
-Jesteśmy jeszcze tacy młodzi i nie wiem
-Uwierz damy radę
-Nie wiem
-JA wiem , wiem że damy sobie świetnie radę więc teraz się uśmiechnij i pomyśl że już niedługo będziesz trzymała takiego szkraba na rękach
-Leon kocham Cię
-To znaczy że się uśmiechniesz
-Tak a teraz mnie pocałuj -Leon wspominałeś o małżeństw
-Tak wspomniałem
-Więc
-Więc na razie nic nie planuje
-Co
-Violu poczekajmy na naszego synka
-Z kąt wiesz że to będzie synek
-Przeczucie
-To będzie dziewczynka
-Oj tam będziemy mieli dwójkę
-Może kiedyś
Dobra krótki ale nie miałam dalej pomysłu
Ciąża *.*
OdpowiedzUsuńsweet
OdpowiedzUsuńSuper, tylko proszę
OdpowiedzUsuńO więcej rozdziałów +18..
Usuń