-Przepraszam -szatynka szybko odsunęła się od Verdasa
-To może ja już pójdę -Verdas jak najszybciej wyszedł z domu Violetty
-Castillo ty idiotko - krzyczałam na siebie w myślach
Następny dzień
Kolejny dzień na wolności
Promienie słońca powoli dobijały się do okien Castillo
Młoda szatynka obudziła się przez dzwonek do drzwi .Leniwie wstała z łóżka i poszła otworzyć drzwi
-Cześć -powiedział szatyn
-Hej
-Mogę
-Taak
-Słuchaj chciałem porozmawiać o tym co się wczoraj stało
-Wiem nie powinnam tego robić jeszcze raz Cię przepraszam coś mnie natchnęło chwila zapomnienia -szatyn przerwał jej kolejnym pocałunkiem
Szatynka oddała go z wzajemnością i namiętnością .Pocałunki szatyna przeniosły się na szyje Violetty która co jakiś czas cicho pojękiwała
Jej ręce powędrowały na jego koszule i zwinnym ruchem odpięły wszystkie guziki
Szatyn nie był w tyle bo w między czasie ściągnął szlafrok dziewczyny i powoli pozbywał się piżamy dziewczyny
-Emm...Sorry -szatyn oderwał się od Castillo jak oparzony -Poniosło mnie -podniósł z podłogi swoją koszule i szybko się ubrał
Violetta zrobiła to samo narzuciła na siebie szlafrok i popatrzała w oczy Verdasa
-Przepraszam -wyszeptała
-TO może ja już pójdę -wyszedł z domu Castillo
A ta poszła wziąć zimny prysznic żeby odreagować nie mogła zapomnieć o tym że jeszcze chwila i wylądowałaby w łóżku z Verdasem
Weszła do swojej sypialni i usiadła na łóżku przerwał jej telefon od Ludmiły
L:Hej Viola
V:Hej
L:Stało się coś
V:Nie to znaczy tak mogłabyś do mnie przyjść
L:Jasne wyślij mi adres i zaraz będę
Rozłączyła się a ta wysłała jej adres domu
Szatynka szybko wykonała wszystkie poranne czynności i
ubrała się i zeszła do salonu po chwili przyszła do niej szwagierka Verdasa
-Hej
-Hej to mów co się stało
-Obiecaj że nikomu nie powiesz
-Obiecuje
-Bo wczoraj pocałowałam Leona a dziś gdy do mnie przyszedł prawie wylądowaliśmy w łóżku
-Naprawdę
-Tak a najgorsze jest to że ja tego chciałam
-Musisz z nim porozmawiać
-Chciałaby ale nie wiem co on czuje do mnie
-Porozmawiam z nim
-Nie
-Tak wypytam się o ciebie i będziesz miała pewność
-Dziękuje
-Chodź pomogę Ci się przygotować na imprezę urodzinową dla Natalii
-CHodźmy a gdzie ona będzie
-U mnie w domu
-A to świetnie
Weszliśmy do mojej sypialni i przeglądaliśmy wszystkie moje ubrania aż w końcu znaleźliśmy coś odpowiedniego Wyglądałam
tak włosy rozpuściłam , zrobiłam mocniejszy makijaż i byłam gotowa
-TO co idziemy do mnie -spytała blondynka
-Tak chodźmy
Dom Ludmiły nie był daleko więc szybko byliśmy na miejscu okazało się że na miejscu byli już wszyscy prócz Natalii i Maxiego
Gdy wszystko było uszykowane zostało tylko czekać na solenizantkę która też po chwili dotarła
Wszyscy wręczyli jej prezenty i zaczęliśmy imprezę
Violetta byłą już po kilku drinkach zresztą jak każdy z zebranych
Młoda Castillo wbiła się w wir taneczny gdy tańczyła poczuła na swojej talli czyjeś ręce
-Ślicznie tańczysz -odezwał się szatyn i już wiedziała kto to jest
-Dziękuje -tańczyli w rytm muzyki razem kołysząc się
Szatyna co jakiś czas ocierała się o skarb szatyna
Obróciła się w jego stronę i szepnęła do ucha
-Może pójdziemy do mnie -szatyn uśmiechnął się i pociągnął do wyjścia szatynkę
~*~
Od progu drzwi namiętnie się całowali
-Jesteś wspaniała -mówi po oderwaniu się od moich ust
-Ty też
Zaczął ściągać jej sukienkę .
Ściągła z niego koszule i mówiła dysząc
-Kocham twoją klate -szatyn w odpowiedzi się uśmiechnął
Przenieśli sie na kanapie w salonie
Rzuciła nogi na plecy Leona
Całował jej szyje
Zamienili się miejscami i teraz Violetta przejęła motywacje
Od razu rzuciła na ziemie spodnie i bokserki szatyna , Castillo bawiła się skarbem Leona a ten pojękiwał co działo na nią motywująco gdy Verdas miał dość znów zmienili miejsca a ten ściągnął jej stanik i pieścił jej piersi
-Są cudowne -mówił spoglądając w oczy Violetty
Nie przestawał ściskać piersi dziewczyny
Doszedł do majtek dziewczyny które po chwili wylądowały gdzieś daleko za nim
-Zaczynamy -spytał dla pewności
-Jeszcze pytasz mam na ciebie ochotę słoneczko
-Mam być delikatny-zaśmiała się -
-Nie mam pięciu lat
Kochali się szybkim tempie
Oboju brakowało tchu ale nie na tyle żeby przerwać ich zabawę
****
MAmy za sobą pierwszy raz Leonetty
Nie umiem pisać o tych zboczonych sytuacjach ale mam nadzieje że było dobrze
Do następnego :*