-Violetto Castillo czy bierzesz sobie za męża tego Damiana Pasugiel i ślubujesz mu miłość , wierność i uczciwość małżeńską oraz , że nie opuścisz go aż do śmierci - Violetta spojrzała na drzwi w których właśnie stanął Verdas , spojrzeli na siebie i uśmiechnęli pod nosem
-Violu -szepnął Damian -Ta jeszcze raz spojrzała na smutnego Verdasa
-Nie , przepraszam nie mogę -powiedziała płacząc i uciekła z kościoła Verdas od razu ruszył za nią tak samo zrobił Damian.
Pierwszy znalazł ją Damian siedziała skulona pod domem
-Violetta -podszedł bliżej
-Damian przepraszam
-Powiedz tylko dlaczego , kochasz Leona tak ? -dodał po chwili
-Damian wiem , że zwodziłam Cię tylko , ale z tego nic nie będzie
-Szkoda , że powiedziałaś mi to dopiero teraz , ale rozumiem Cię
-Przepraszam -wyszeptała i po chwili przyszedł Verdas
-Zostawię was
Damian odszedł a Verdas od razu przytulił zapłakaną Violette
-Leon -przerwał jej '
-Cii , nic nie mów
-Chciałam powiedzieć , że kocham Cię
-Ja Ciebie też Violu , ale to oznacza , że wracasz z nami i
-Tak to oznacza , że wracam z wami -uśmiechnęła się promiennie , ale najpierw musisz coś zrobić
-Tak chyba wiem co
-No to pokaż czy myślisz o tym samym -przybliżył się do niej i szepnął
-Wiesz gdzie chce Cię pocałować ?- spytał
-W usta -odpowiedziała pewna
-Nie -pokręcił głową
-W rękę , szyje ?
-Niee
-To gdzie
-W kościele , przy tłumie ludzi , kiedy powiemy już sobie "TAK"
-Kocham Cię -uśmiechnęła się i pocałowała go ten oczywiście oddał pocałunek
-Ja Ciebie też Violu -powiedział po oderwaniu się
-Wracamy do BA
-Tak stęskniłam się za nim
-Ale za mną najbardziej
-To chyba oczywiste
-To tak ,czy nie ?-spytał po chwili
-Oj mój głupolku , oczywiście , że tak -pocałował mnie
Dwa dni później
Jesteśmy już w BA. Od wczoraj mieszkam z Leonem.
Nie wiem jak mogłabym żyć bez niego.Właśnie spoglądam jak bawi się z córką naszych nowych sąsiadów Diega i Emmy
-Emma twoja córka jest taka słodka -powiedziałam popijając kolejny łyk kawy
-Dziękuje -znowu spojrzeliśmy na Leona i małą Elize uśmiechnęłam się pod nosem
***************
Ale badziewie..
MASAKRAAA
Przepraszam , ale mam głowę zajętą czymś innym
Nie chcecie pewnie czytać o moim życiu , której jest na maksa zrytee.
Chodź wiem , że chłopak (tak bardzo cudowny ) nie będzie nigdy mój nie umiem się z tym pogodzić , a najgorsze , że nikt nie wie że się w nim bujam i moja koleżanka z nim coś kręci a ja jestem w ciul zazdrosna a nie mogę nic zrobić.....
Nie mogę przestać o nim myśleć to jest najgorsze
Hej Pisarko!
OdpowiedzUsuńChce ci napisać że masz niesamowitego bloga i wielki talent.
Rozdział genialny, tak samo jak wcześniejsze (Dzisiaj odkryłam tego bloga)
Mam do ciebie prośbę mogłabyś zajrzeć/rzucić okiem na mojego bloga?
Proszę chce wiedzieć jakie robię błędy na nim.
http://violetta-moja-historia-zycie.blogspot.com/
Dobra to ja cię już nie zanudzam :)
Czekam na nexta.
Życzę ci dużo weny na następne rozdziały :D
Pozdrawiam Zakochana w żelkach :*
Piękny rozdział <3 Jesteś genialna a te słowa, które Leon powiedział do Violetty po tym jak ta uciekła sprzed ołtarza
OdpowiedzUsuń"-Wiesz gdzie chce Cię pocałować ?- spytał
-W usta -odpowiedziała pewna
-Nie -pokręcił głową
-W rękę , szyje ?
-Niee
-To gdzie
-W kościele , przy tłumie ludzi , kiedy powiemy już sobie "TAK""
Boże kocham <3!!! Jesteś niesamowita!
Wspaniały rozdział! Bardzo mi się podoba. A w sprawie tego chłopaka w którym się bujasz to może spróbowałabyś z nim porozmawiać. Najpierw zaprzyjaźnij się z nim, a jak będziecie już swobodnie z sobą gadać to powiedz mu co czujesz, ale to musisz być cierpliwa i trzymać dziewczyny z dala od niego.
OdpowiedzUsuńNie mów że jest beznadziejny czy coś bo jest zajebisty!
OdpowiedzUsuńviolettaismylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
zajebisty na serio
OdpowiedzUsuńOł jea...Leonetta!Damian...Huj ci w dupe!Spierdalaj z Lara banany prostowac...XDDD
OdpowiedzUsuń