sobota, 9 sierpnia 2014
Rozdział 10
-Violetta -powiedział podchodząc do stolika w którym siedziała szatynka -Wyglądasz świetnie
-Przepraszam , ale nie mam czasu Leon -powiedziała i chciała wyjść , ale złapał ją za rękę
-'Porozmawiajmy proszę
-u Ciebie ? spytała , a ten przytaknął
Razem wyszli z bufetu i skierowali się do gabinetu szatyna
-O czym chcesz rozmawiać ?-spytała siadając na białej kanapie
-Kiedy wróciłaś ? -spytał siadając koło niej
-Nie powinno Cię to obchodzić
-Przepraszam , chciałem Cię prosić żebyś wróciła do pracy , bez Ciebie nie daje rady
-Nie wrócę -powiedziała stanowczo
-Nie rób tego dla mnie , tylko dla firmy
-Leon nie bierz mnie na litość
-Proszę przemyśl to
-Nie mam co -powiedziała wstając
-Proszę Cię
-Zastanowię się ok ? -
-Dziękuje -uśmiechnął się szatynka jednak nie powtórzyła czynu szatyna tylko wyszła z jego gabinetu..
~~~~
-I co zgodziła się ?-spytał Fede przyjaciela
-Powiedziała , że się zastanowi
-Powodzenia -powiedział i odszedł
-Dzięki -szepnął i podążył do swojego gabinetu
Następny dzień
-Podjęłaś już jakąś decyzje ?-spytał siadając za swoim biurkiem
-Postanowiłam wrócić , ale tylko i wyłącznie dla firmy
-Dziękuje -uśmiechnął się do niej ta mimo nie chcenia powtórzyła czyn szatyna
-Leon jak mamy razem pracować musimy sobie coś wyjaśnić
-A co dokładnie ?
-To co miedzy nami było to na dzień dzisiejszy dla mnie nic nie znaczy , między nami będzie tylko praca
-A chociaż przyjaźń ?
-Zależy jak się spiszesz
-Zrobię wszystko co tylko mogę -uśmiechnął się
-Mam nadzieje -uśmiechnęła się -ale pamiętaj między nami jest wielkie Nic
-Nic rozumiem - czyi wracamy -powiedział cicho
-Wracamy -powiedziała i po chwili wyszła siadając za swoim biurkiem tuż koło gabinetu Verdasa...
~~~~
-Wróciła rozumiesz ?! -Verdas od razu podążył do swojego przyjaciela
-Serio ?-spytał niedowierzając
-Tak serio , czyli jest jeszcze nadzieja -uśmiechnął się
-No to się ciesz
-Będę stary , dobra lecę do pracy
-Przecież wiem , że idziesz tam , żeby się na nią gapić
-Dobra masz racje -uśmiechnął się i wyszedł kierując się do swojego gabinetu
-Violetta -krzyknął znajomy jej głos
-Diego -odwróciła się i podbiegła do przyjaciela -Tęskniłam -mocno przytuliła Diego
-Ja też -odwzajemnił jej uścisk
-Co tu robisz ?
-Mówiłaś , że mogę Cię odwiedzać i załatwiłem wszystko w Barcelonie i jestem i jak na razie zostaje
-Zostajesz ?
-Zostaje -uśmiechnęła się do przyjaciela
Całej sytuacji przyglądał się Verdas i zasmucony bez jakiegokolwiek słowa mijając biurko Castillo wszedł do swojego gabinetu..
-Kto to ?-spytał
-Leon prezes firmy
-Ten idiota
-Diego -spojrzała na niego
-No co sama tak mówiłaś
-Ale to mój szef , a po za tym wszystko sobie wyjaśniliśmy i między nami jest tylko praca
-Mam nadziej , nie pozwolę , żeby ktoś Cię krzywdził -powiedział zbliżając się do Castillo ta jednak odmówiła mówiąc , że jest w pracy
-Spotkamy się później ?-spytał
-Jasne o 15 kończę
-Zajdę po Ciebie i pójdziemy do jakiejś restauracji ok ?
-Jasne -pożegnali się buziakiem w polika
-Viola -z gabinetu wyszedł Leon
-Tak ?
-Możesz do mnie zajść na chwile
Violetta weszła do gabinetu Verdasa i stanęła koło jego biurka ten bez zastanowienia pocałował ją , ta jednak jak najszybciej oderwała się od niego mówiąc , żeby nigdy więcej tego nie robił ten spuścił głowę na dół , a Castillo wyszła z jego gabinetu...
Pocałował ją , ta zaskoczona oddała pocałunek
-Violu kocham Cię
-Ja Ciebie też Diego...
*******
Krótki , ale jest
Diegolettaa w akcji .. Pocałunek Leonetty <33
Mam jakąś ogromną wenę więc pisze po dwa rozdziały dziennie
Nie za dobrze macie..?!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Super rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńZapraszam Polacam. http://fedelu.blogspot.com
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńJanie chce Diegoletty ;C
Ja chcę Leonette!
Czekam na nexcik <33
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
suber
OdpowiedzUsuń