( w rozdziale są treści i obrazki +18 )
Szatynka wróciła właśnie do domu wiedziała , że Leon jest jeszcze na torze więc bez celu usiadła na kanapie przykryła się kocem obok i patrzyła w sufit po chwili jej oczy zamknęły się i usnęła..
Obudziła się przez otwieranie drzwi od domu spojrzała kto wszedł gdy ujrzała Leone podbiegła i namiętnie pocałowała ten zaszokowany oddał pocałunek
-Mam dla Ciebie niespodziankę -wyszeptał
-Tak ? , A jaką ? -spytała ciekawa
-Wystarczy , że teraz pojedziesz ze mną
-No dobra -powiedziała i ubrała buty i razem wyszli z domu
Po jakimś czasie dotarli na lotnisko
-Leon , powiesz mi po co mnie tu przywiozłeś ?
-Niespodzianka kochanie -cmoknął mój polik i pociągnął za rękę do jednego z samolotów
-Leon co ty znowu wymyśliłeś ?- spytałam gdy już odlecieliśmy -Przecież ja nie mam żadnych ciuchów a ni nic , -spojrzała na Leona który uśmiechał się pod nosem i nie odpowiadał - Leon do cholery ! Możesz mi odpowiedzieć ?!
-Nie denerwuj się - pogładził ją po policzku - Zrelaksuj się i nic nie mów -uśmiechnął się i spojrzał na swoją dziewczynę która oparła głowę na jego ramieniu i zasypiała
Kilka godzin później
-Kotuś wstajemy -Leon obudził swoją dziewczynę
-Gdzie my jesteśmy -spytała odpinając pasy
-Za chwile się dowiesz -powiedział i wysiedli z samolotu
Po dość długiej chwili dotarli na miejsce
Castillo spojrzała na dom stojący przed nimi a tuż obok morze
-Podoba Ci się ? -spytał wyciągając z wynajętego samochodu walizki
-Bardzo , ale powiesz mi w końcu gdzie jesteśmy
-W Turcji , głupku ty mój -uśmiechnął się
-Dziękuje -pocałowała go i pobiegła do drzwi , próbowała je otworzyć ale były zamknięte na klucz
-Może ja to zrobię -powiedział pokazując na klucze
Odsunęła się i pozwoliła swojemu chłopakowi "działać "
Weszli do środka Castillo obejrzała cały dom
-Jest piękny -pocałowała go
Ten oddał pocałunek i zaciągnął ją do sypialni gdzie do naga rozebrał to zrobiła to samo i rzuciła go na łózko
- Znowu na ostro ? kocico
-A jak inaczej -pocałowała go i schodził coraz niżej gdy dotarła do jego przyrodzenia najpierw pieściła ręką a później wzięła go do buzi o coraz to głębiej wpychała
Verdas nie chciał być jej dłużny i przewrócił się i teraz on miał władze , pieścił jej piersi i lizał , całował po brzuchu schodząc coraz niżej wepchnął dwa palce do jej muszelki i poruszał powolnymi ruchami , po chwili zanurkował w jej kroku Castillo głośno krzyczała jego imię
Po tej zabawie wszedł w nią najpierw powoli drażnił jej przyjaciółkę lecz po chwili mocno i w szybkim tępie kochali się do rana
*********
Leonetta na wyjeździe i + 18
Zboczone gidy (sorry )
Nic nie pisze
Paa
piątek, 19 września 2014
środa, 17 września 2014
Rozdział 19
Szatynkę obudziło słońce przedzierające przez okno. Castillo podniosła głowę i spojrzała na zegarek : 8.35.. Zaczynał się weekend wiec Castillo mogła jeszcze poleżeć gdy jednak znudziło jej się leżenie samej postanowiła obudzić swojego chłopka usiadła na niego okrakiem i zaczęła całować jego tors ten powili otwierał oczy i uśmiechnął się na widok szatynki która powoli skradała się do jego przyjaciela
-Moje kochanie chce jeszcze ?-spytał
Ta nie odpowiedziała tylko namiętnie pocałowała szatyna oczywiście odwzajemnił pocałunek pogłębiając go
-To co wstajemy ?-spytał po oderwaniu się
-Tak , wstajemy -powiedziała i pociągła swojego nagiego chłopaka to łazienki gdzie pocałowała namiętnie i po chwili nalała wody do wanny oboje wykąpali się i ubrali w czystą bieliznę i wybrane przez siebie ciuchy.. Ubrani zeszli na dół i powędrowali do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania szatynka usiadła na blacie a Verdas wziął się za robienie naleśników..
Po skończonym posiłku usiedli w salonie
-Co moje kochanie chce dziś robić ?
-Może pójdziemy na zakupy ?
-O nie ! Nie mam siły latać po milionach sklepach
-Ale kotuś dawno razem nigdzie nie byliśmy -powiedziała oburzona
-To możemy iść do kina , na spacer , ale nie na zakupy
-No dobrze to chodźmy na spacer
Spacerowali trzymając się za rękę i uśmiechając pod nosem gdyby nie telefon Leona pocałowali by się
-Co się stało -spytał -Ok zaraz tam będę
-Co się stało ?-spytała szatynka stając naprzeciwko
-Muszę jechać na tor z czymś se nie radzą a przecież w poniedziałek wielkie otwarcie
-To może pojadę z tobą ?-zaproponowała
-Nie, po co będziesz się tylko nudzić , idź do domku , albo do dziewczyn ja wrócę później -pocałował szatynkę w policzek i odszedł.. Castillo pospacerowała chwilę i poszła do Ludmiły
-On się ostatnio bardzo dziwnie zachowuje -powiedziała popijając łyk kawy
-Jak dziwnie
-Ostatnio bardzo późno wrócił do domu , teraz wystarczy jeden telefon a on nawet w weekend ucieka
-Violka , przecież on otwiera ten motocross i musi wszystko przygotować
-Boje się , że ma kochankę
-Nawet tak nie mów , Leon Cię kocha i nigdy by Cię nie zdradził...
****
Trochę krótki , ale jest przepraszam że nudy w nim ale brak weny
Jak myślicie Leon ma tą kochankę czy jest w 100 % wierny Violettcie
Już niedługo się dowiemy
poniedziałek, 15 września 2014
Dobra to teraz ta notka której najbardziej nie lubię ,a dokładniej chodzi tu o waszą aktywność pod rozdziałami.. Jaka ona jest ? Minimalna ? Nawet nie.. O co mi chodzi , ja nie wymagam jakiś milionowo długich komentarzy czy też niewidomo ile ma ich być , wymagam chociaż jednego słowa nie ważne czy pozytywnego czy też nie. Chodzi tu o wyrażenie swojej opinii... Niech każdy kto to przeczytał i kto czyta lub też ma zamiar czytać niech wstawi w komentarz chociaż zwykłą kropkę bo nie wiem czy prowadzenie tego bloga ma jakiś sens.. Nie chce marnować czasu na pisanie a i tak nikt tego nie czyta , ten czas mogę przecież poświęcić na nauke czy tez spotkania z przyjaciółmi ! Więc po prostu napisze czy prowadzenie tego bloga ma sens ! I koniec
niedziela, 7 września 2014
Rozdział 18
Violu nie martw się tym -pocieszała ją blondynka
-Ale Lu -spojrzała na nią -Co jeśli ma kochankę , albo ja już mu się nie podobam
-Leon Cię kocha ,a to , że nie chciał się z tobą kochać to nic nie oznacza
-Ale on zawsze chciał a teraz ciągle mi odmawia
-Oj Violka -zaśmiała się - Leon teraz dużo pracuje jest zmęczony i tyle
-Może masz rację , ale mi brakuje seksu
-Mam racje i wiesz co żebyś zapomniała o tym pójdziemy na zakupy co ?-zaproponowała
-W sumie nic innego do roboty nie mam -uśmiechnęła się i razem z Lu wyszła z domu przyjaciółki i skierowały się do samochodu Castillo.. Gdy były na miejscu wysiedli z samochodu i weszły do galerii handlowej
Zaszły do kilku (czyt. kilkunastu) sklepów i zmęczone usiadły w małej kawiarence
- Dzięki Lu -powiedziała popijając łyk kawy
-Nie masz za co -odpowiedziała uśmiechem -Wiesz co mam jeszcze jeden pomysł
-Jaki ?
-Pójdziemy do sklepu z bielizną i kupisz sobie coś ładnego i seksownie zaciągniesz Verdasa do łóżka
-Myślisz , że to zadziała ?
-No jasne -pociągła za rękę szatynkę i skierowała się do sklepu
Blondynka co chwilę podawała przyjaciółce nowe komplety seksownej bielizny i po dość długim szukaniu wyszły z kilkoma torbami z tego sklepu , ledwo nosząc torby postanowiły , że wrócą już do domu więc wyszły z galerii i wsiadły do samochodu...
***
Verdas od rana siedział na torze motocrossowym od kilku tygodni nie zajmuje się firmą prezesem został Federico , a Leonowi wystarczy , ze jest jej właścicielem i to jego firma..
Leon zajęty jest przygotowaniami do wielkiego otwarcia swojego toru i dlatego też nie ma czasu na zajmowanie się swoją dziewczyna
-Leon -powiedziała podchodząca do niego Gery -Bardzo jesteś zajęty ?-spytała
-Trochę -spojrzał na nia -A co ?
-Myślałam , że pójdziemy na lunch troszkę zgłodniałam -zaśmiali się
-W sumie ja też , chodźmy -ruszyli do pobliskiej restauracji
***
Castillo odwiozła blondynkę pod dom i sama ruszyła do swojego , gdy tylko weszła pobiegła na górę do łazienki i wzięła szybki prysznic po skończeniu ubrała na siebie kupiona dziś bieliznę i króciutką czerwoną sukienkę uszykowana ruszyła na dół spoglądając na godzinę uświadomiła sobie , że musi się pośpieszyć bo nie zdąży ze zrobieniem kolacji dla siebie i Verdasa ..
Usiadła na jednym z krzeseł i czekała na Verdasa..
Gdy ten o dość późnej porze wrócił do domu szatynka zasnęła na kanapie , Verdas podszedł do śpiącej szatynki i delikatnie pocałował w czoła , mimo , że starał się nie obudzić dziewczyny nie udało mu się to bo ta otworzyła oczy i wstała z łóżka
-Jesteś w końcu -powiedziała -Kolacja już wystygła -powiedziała kierując się do kuchni
-Przepraszam -podążył za nią
-Gdzie byłeś ?-spytała
-Na torze
-Z Gery -przerwała mu
-Zazdrosna
-Coraz mnie czasu spędzasz ze mną -spuściła głowę -Ciągle tor , albo ta Gery
-Zazdrośnica -uśmiechnął się i podszedł bliżej -Przecież wiesz , że kocham tylko Ciebie -jeszcze bardziej się przybliżył i pocałował szatynkę ta od razu oddała pocałunek i pogłębiła go ,oboje przenieśli się na kanapę i zaczęli ściągać swoje ubrania gdy oboje byli tylko w bieliźnie Verdas położył się na Castillo i całował jej szyje
-Mrr , kocico -widze , że masz nową bieliznę
-Specjalnie dla Ciebie kocie- zaśmiała się
Wbił się w jej usta i szeptał czułe słówka szatynce po czym zaniósł ją do sypialni
delikatnie rzucił ją na łóżko i sam położył się na niej i namiętnie pocałował , ta ścisnęła rękami kołdrę i cicho jęczała ,przewróciła się i teraz ona całowała cały jego tors schodząc coraz niżej
-Mam ochotę dziś zaszaleć -szepnęła do Verdasa
-Co tylko chcesz -uśmiechnął się , Castillo przez cienki materiał spodni pieściła przyjaciela Verdasa
-Kontynuuj
-Oczywiście tygrysie -zaśmiała się
Tak jak chciał dziewczyna kontynuowała
Po chwili pozbyła się nie potrzebnej odzieży i zaczęła bawić się jego przyrodzeniem
Verdas nie był jej dłużny i zanurkował w jej kroczu
-Gotowa na niezapomniane emocje ?-spytał
-Jak zawsze
Jednym szybkim ruchem wbił się w nią , na początku syknęła z bólu ale po chwili głośno jęczała i krzyczała
***
Tak o to powstał rozdział 18
Dość długi i co chyba najbardziej was ciekawi +18
Nie było dość długo niczego bo szkoła , szkołą i jeszcze raz szkoła
Minął dopiero tydzień a ja miałam dość po pierwszym dniu
No trudno muszę się z tym pogodzić , a teraz zabrać się za rozdział na drugim blogu
<3
sobota, 30 sierpnia 2014
Rozdział 17
-Violu -powiedział pukając w drzwi od pokoju
-Zostaw mnie -wysyczała , w jej głosie można było dostrzec że płakała
-Wpuść mnie -odpowiedział , ale szatynka nie odpowiedziała tylko podeszła do drzwi i od kluczyła
-Kochanie -podszedł do niej i ukucnął przed łóżkiem -Przepraszam , to przez alkohol -złapał jej dłoń , ta nawet nie spojrzała na Verdasa
-Jak mogłeś -szepnęła po dłuższej chwili
-Przepraszam -szepnął , Castillo spojrzała na ich splecione ręce i mimo tego , że to co zrobił bardzo ją bolało mocniej ścisnęła jego rękę
-Kocham Cię -przybliżył się do niej ta jednak odsunęła się i wstała z łóżka kierując się do łazienki
Następny dzień
Verdas wyjątkowo obudził się przed swoją ukochaną spojrzał na śpiącą Castillo i uśmiechnął się pod nosem delikatnie pocałował ją w czoło , żeby nie przerwać snu , wstał z łóżka i zeszedł na dół gdzie byli już Diego i Fran przywitał się z nimi i zaczął przygotowywać śniadanie dla swojej dziewczyny , gdy skończył zaniósł śniadanie na górę i delikatnie obudził szatynkę
-Zrobiłem Ci śniadanie
-Nie jestem głodna -powiedziała oschle
-Violetta -spojrzał na nią -Przecież Cię już przepraszałem
-Co ty myślisz , że twoje głupie przepraszam coś zmieni -wykrzyczała -Całowałeś się z jakąś suką i mówisz mi przepraszam w dupę se je wsadź -powiedziała i wyszła z ich pokoju
-Violu -powiedziała zmartwiona Fran
-Fran nie mam ochoty -powiedziała i weszła do kuchni nalała sobie szklankę soku i usiadła na zimnym krześle
-Kochanie -powiedział i usiadł koło niej
-Zostaw mnie -chciała odejść lecz złapał ją za nadgarstek -Puść -wysyczała
-Przepraszam -nie odpowiedziała -Violu -przybliżył się i pocałował szatynka jednak nie miała siły wyrwać się bo Verdas był silniejszy
Po oderwaniu się od siebie przytulił ja do siebie ta wtuliła się do jego torsu
-Przepraszam , kochanie -znowu ją pocałował ta odwzajemniła pocałunek
-Kotek , kiedy wracamy do domu ?-spytała
-A kiedy chcesz ?
-Jak najszybciej -odpowiedziała
-To porozmawiaj z Frn i Diego a ja załatwię bilety i samolot ok ?
Pocałowała go i poszła do Diego i Francesci
Kilka dni później
-Zmęczony ?-spytała Violetta siadając na kanapie obok swojego chłopaka
-Trochę -odpowiedział
-A co powiesz na szybki numerek
-Nie mam ochoty wiesz -chciał wstać , ale Castillo go zatrzymała
-Ale ja mam -pociągła go za rękę i zaczęła namiętnie całować ten oddawał pocałunki ale po chwili oderwał się od Violetty
-Violuś jutro
-Leon , ale ja mam na Ciebie ochotę -zaczęła odpinać guziki jego koszuli
-Violetta proszę -oderwał się od niej i wstał..
****
Jest rozdział jest Leonetta <3
Już w poniedziałek szkoła i nie będzie rozdziałów codziennie postaram się dodawać na dwóch blogach jakoś raz w tygodniu ide do gim. i mam zamiar się wziąć do nauki bo w zeszłym roku było bardzo źle...
Nic więcej nie piszę
Buziaki
A i zapraszam na mojego drugiego bloga
http://opowiadanie-o-leonettcieee.blogspot.com/
czwartek, 28 sierpnia 2014
środa, 27 sierpnia 2014
Rozdział 16
Przyjaciele właśnie weszli do domu i od razu skierowali się do kuchni , gdyż każde z nich było potwornie głodne
-To coo robimy ?-spytała Fran
-Nie wiem , moze seans filmowy
-Ludzie jesteśmy w Paryżu , a wy chcecie sens filmowy zrobić
-Tak , to co Pan mądry wymyślił -spytał się Diego
-Może pójdziemy na jakąś impreze ?-zaproponował
-W sumie , tak chodźmy -wtrąciła się Vilu i pociągła swojego chłopka na góre krzycząc że idę się szykować Fran z Diego śmiejąc się pod nosem sami podążyli do swojego pokoju
Pokój Diecesci
-Jak myślisz co teraz robią ?-spytała
-To co my -powiedział i pocałował szatynkę oboje położyli sie na łóżku i zaczeli namiętnie i brutalnie całować po chwili oboje byli nadzy , a reszty można się domyślić
W tym samym czasie
-Co powiesz na szybki numerek ?-spytał całując szatynkę po szyj
-Pod prysznicem ?
-Czemu nie -powiedział ciągnąc szatynkę do łazienki
Oboje rozebrali się do naga i weszli do prysznica zaczęli się całować i bez gry wstępnej Verdas wszedł z całej siły w drobną szatynkę , ta cicho syknęła z bólu , ale po chwili głośno krzyczała i jęczała
Po wszystkim dokładnie się wymyli i szczęśliwi wyszli z łazienki , gotowi na imprezę przyjaciele wsiedli do zamówionej wcześniej taxówki i podjechali do najbliższego klubu
-Widziałaś Leona ?-spytała Castillo podchodząc do całującej się Diecesci
-Nie -odpowiedziała dziewczyna
-Dobra, dzięki -uśmiechnęła się i dalej ruszyła poszukiwać swojego chłopaka
Castillo okrążyła cały klub dwa razy , ale nigdzie nie zastała Verdasa
-Została tylko męska toaleta -pomyślała , bez zastanowienia weszła do męskiej toalety to co tam zastała było ostatnim co nawet mogą wymyślić
Podeszła bliżej całującej się pary i zaczęła głośno płakać i krzyczeć na Verdasa całującego się z długonogą blondynka
-Jak mogłeś ?! -krzyknęła zapłakana po czym wybiegła z klubu i zapłakana ruszyła w stronę domu
-Violetta -krzyczał biegnąć za zapłakaną dziewczyną
Ta jednak nie obracała się tyko przyśpieszyła kroku i w pośpiechu zadzwoniła po taxówkę która po chwili podjechała , Violetta wiedząc że Verdas jest już blisko niej jak najszybciej weszła do samochodu i szepnęła kierowcy adres i kazała jak najszybciej odjechać spod klubu..
Verdas usiadł na pobliskiej ławce i schował twarz w dłoniach , nie chciał już wracać do klubu
-Leon co się stało ?-spytał Diego
Ten jednak nie odpowiedział tylko wstał z ławki i powędrował do domu
Para ruszyła tuż za nim..
Violetta siedziała na kanapie w salonie i głośno płakała , gdy tylko usłyszała , że drzwi od domu otwierają się wstała z kanapy i zaczęła kierować się do sypialni
-Violu -powiedział Leon , te nie odpowiedziała tylko wyszła..
****
Kłótnia Leonetty , ale nie martwcie się już jutro się pogodzą (może )na pewno
Nic więcej nie piszę :)
Buziaki :*
wtorek, 26 sierpnia 2014
Rozdział 15
+18
-Kotuś ty wiesz , że strasznie Cię kocham ? -spytał Leon gdy już byliśmy w Paryżu
-Tak kotek wiem -pocałowałam go , a ten złapał mnie za pośladki , zawiesiłam nogi na jego biodra i Leon zaniósł mnie na łóżko po czym znowu pocałował... Teraz ona leżała na Verdasie szepcząc że kocha przejmować inicjatywę -wbiła się w jego usta i rękami ściągła koszulkę Verdasa ten nie był jej dłużny i ściągnął jej przewiewną sukienkę
-Nie będzie Ci potrzebna -uśmiechnął się uwodzicielsko
Zaczął całować ją po szyi czyli tam gdzie najbardziej lubiła , Castillo tylko cicho pojękiwała
Gdy Castillo leżała już naga znowu położyła się na nim i bez wahania ściągła mu spodnie i rzuciła hen daleko , całowała tors swojego ukochanego schodząc coraz niżej aż dotarła do bokserek chłopaka , w których z ledwością mieścił się jego przyjaciel ściągła je i delikatnie pieściła ręką ,po chwili jednak wzięła go do ust , ale , że Matka Natura była hojna dla Verdasa nie zmieściła go całego
-Vi.. Vio...Violu -wyszeptał - ta wiedziała , że Verdas zaraz dojdzie postanowiła , że teraz on będzie musiał się postarać o to samo z nią więc przewróciła się i teraz leżała pod Verdasem ten wiedząc co ma robić od razu zszedł do jego ulubionego miejsca i zanurkował w jej kroczu, jęki Violetty montowały go do działania
-Leoś -wydyszała - Szybciej bo nie wytrzymam -ten przyśpieszył ruchy językiem i już po chwili wyleciały obfite soki które Verdas z przyjemnością połykał
i po dość długiej chwili oderwał się od jej krocza i namiętnie pocałował ją w usta, , zszedł niżej i mocno ścisnął jej piersi.. Gdy skończył wszedł swoim członkiem do jej pochwy najpierw Verdas był delikatny ale po króciutkiej chwili wszedł w nią mocniej... Po chwili boje głośno krzyczeli i jęczeli z rozkoszy , jednak mimo zmęczenia nie zamierzali kończyć , zmienili pozycję o kochali się do rana...
Następnego dnia
Verdas obudził się pierwszy i spoglądając na swoją ukochaną uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w czoło ta czując że kołdra się rusza obudziła się i mocno pocałowała szatyna
-Jak po wczorajszym ?
-Dzisiejszym -zaśmiała się - Kochaliśmy się do rana
-I musimy to częściej powtarzać -zaśmiał się
-Musimy , musimy -zaśmiała się i pocałowała go
Po wszystkim zebrali się z łóżka i zeszli na dół z racji tej że nie są sami byli zmuszeni do ubrania się co nie spodobało się parze
-O patrz Fran idą nasi zboczeńce -zaśmiał się Diego na co Vilu i Leon się trochę zawstydzili
-Widzę kotek , widzę , aż się spać nie dało -zaśmiała się - Śniadanie zrobiliśmy , na stole macie -dodała
-Dzięki -uśmiechnęła się Violetta i razem z Leonem powędrowała do kuchni
Po zjedzonym śniadaniu i po porannym prysznicu przyjaciele ruszyli trochę pozwiedzać miasto ...
*********
Jest rozdział , jest +18Leonetty czego chcieć więcej ? Na pewno trochę dłuższego rozdziału , ale nie wiedziałam co dalej pisać i jest taki xd
Te +18 nie wyszedł za dobre wiec sorry , następny będzie może jutro , ale nie wiem czy Leonetty bo Diecesca mnie jaraaa <33
Postaram się żeby ten rozdział wgl pojawił się jutro , a i piszcie albo głosujcie w ankiecie obok czy wgl takie +18 mają się pojawiać częściej :)
Kończee buziaki :*
Czytasz ?
Zostaw po sobie ślad , nawet malutki ślad <3
-Kotuś ty wiesz , że strasznie Cię kocham ? -spytał Leon gdy już byliśmy w Paryżu
-Tak kotek wiem -pocałowałam go , a ten złapał mnie za pośladki , zawiesiłam nogi na jego biodra i Leon zaniósł mnie na łóżko po czym znowu pocałował... Teraz ona leżała na Verdasie szepcząc że kocha przejmować inicjatywę -wbiła się w jego usta i rękami ściągła koszulkę Verdasa ten nie był jej dłużny i ściągnął jej przewiewną sukienkę
-Nie będzie Ci potrzebna -uśmiechnął się uwodzicielsko
Zaczął całować ją po szyi czyli tam gdzie najbardziej lubiła , Castillo tylko cicho pojękiwała
Gdy Castillo leżała już naga znowu położyła się na nim i bez wahania ściągła mu spodnie i rzuciła hen daleko , całowała tors swojego ukochanego schodząc coraz niżej aż dotarła do bokserek chłopaka , w których z ledwością mieścił się jego przyjaciel ściągła je i delikatnie pieściła ręką ,po chwili jednak wzięła go do ust , ale , że Matka Natura była hojna dla Verdasa nie zmieściła go całego
-Vi.. Vio...Violu -wyszeptał - ta wiedziała , że Verdas zaraz dojdzie postanowiła , że teraz on będzie musiał się postarać o to samo z nią więc przewróciła się i teraz leżała pod Verdasem ten wiedząc co ma robić od razu zszedł do jego ulubionego miejsca i zanurkował w jej kroczu, jęki Violetty montowały go do działania
-Leoś -wydyszała - Szybciej bo nie wytrzymam -ten przyśpieszył ruchy językiem i już po chwili wyleciały obfite soki które Verdas z przyjemnością połykał
i po dość długiej chwili oderwał się od jej krocza i namiętnie pocałował ją w usta, , zszedł niżej i mocno ścisnął jej piersi.. Gdy skończył wszedł swoim członkiem do jej pochwy najpierw Verdas był delikatny ale po króciutkiej chwili wszedł w nią mocniej... Po chwili boje głośno krzyczeli i jęczeli z rozkoszy , jednak mimo zmęczenia nie zamierzali kończyć , zmienili pozycję o kochali się do rana...
Następnego dnia
Verdas obudził się pierwszy i spoglądając na swoją ukochaną uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w czoło ta czując że kołdra się rusza obudziła się i mocno pocałowała szatyna
-Jak po wczorajszym ?
-Dzisiejszym -zaśmiała się - Kochaliśmy się do rana
-I musimy to częściej powtarzać -zaśmiał się
-Musimy , musimy -zaśmiała się i pocałowała go
Po wszystkim zebrali się z łóżka i zeszli na dół z racji tej że nie są sami byli zmuszeni do ubrania się co nie spodobało się parze
-O patrz Fran idą nasi zboczeńce -zaśmiał się Diego na co Vilu i Leon się trochę zawstydzili
-Widzę kotek , widzę , aż się spać nie dało -zaśmiała się - Śniadanie zrobiliśmy , na stole macie -dodała
-Dzięki -uśmiechnęła się Violetta i razem z Leonem powędrowała do kuchni
Po zjedzonym śniadaniu i po porannym prysznicu przyjaciele ruszyli trochę pozwiedzać miasto ...
*********
Jest rozdział , jest +18Leonetty czego chcieć więcej ? Na pewno trochę dłuższego rozdziału , ale nie wiedziałam co dalej pisać i jest taki xd
Te +18 nie wyszedł za dobre wiec sorry , następny będzie może jutro , ale nie wiem czy Leonetty bo Diecesca mnie jaraaa <33
Postaram się żeby ten rozdział wgl pojawił się jutro , a i piszcie albo głosujcie w ankiecie obok czy wgl takie +18 mają się pojawiać częściej :)
Kończee buziaki :*
Czytasz ?
Zostaw po sobie ślad , nawet malutki ślad <3
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Rozdział 14
-Diego przepraszam ,ale dla nas nie ma przyszłości
-Violu ale jak to zrywasz ze mną
-Diego przepraszam
-Ale zostaniemy przyjaciółmi ?
-Jasne , chodż -powiedziała wyciągając ramiona w stronę Diega i mocno go przytuliła -
-Ale powiedz mi prawdę jako przyjacielowi , nadal kochasz Leona ?
-Diego to trudne to wytłumaczenia
-Kochasz go -przerwał mi
-Tak bardzo go kocham -znowu przytuliła Diego
**
-To co jedziemy ?-spytała Paulina podchodząc do Leona
-Dasz mi jeszcze chwilkę musze gdzieś pojechać
-Ok , ale pośpiesz się
Verdas jak najszybciej wsiadł do samochodu i ruszył..
***
Violetta jako prezes firmy zarządzała całym pokazem , właśnie zapowiedziała ostatnią sukienkę , sukienkę ślubną po wypowiedzeniu swojej małej przemowie , usiadła na widowni i zaczęła oglądać
Jednak zamiast wejść modeli na scenie pojawił się Leon , Violetta spojrzała na niego i wstała z krzesła i z patrzała na szatyna
-Violu , chciałam Ci tylko powiedzieć , że , że Cię kocham , bardzo Cię kocham
Castillo ruszyła w stronę sceny na której stał Verdas , podeszłą do niego i spojrzała w oczy
-Rozmawiałem w z Diego , on powiedział ,że ty , Violu jeśli to prawda to też bardzo Cie kocham
-Castillo nie odpowiedziała tylko złączyła ich usta w namiętnym pocałunku
Po oderwaniu się szepnęła tylko ciche kocham Cię
Tydzień później
Castillo z Verdasem mimo przeszkód są razem właśnie przygotowują się do wspólnego wyjazdu do Paryża
-Kochanie , gotowa jesteś ?
-Prawie -powiedziała pokazując na pełną walizkę która nie chciała się zapiąć
-Daj wezmę kilka rzeczy do siebie -uśmiechnął się i pocałował szatynkę w policzek
-W policzek ? -spytała smutna
-Zaczekaj do później -uśmiechnął się
-Zbok -odwzajemniła uśmiech i pocałowana szatyna
-Zakochance -przerwał im głos Francesci i jej chłopaka
-Fran , Diego -przytuliła ich -Co tu robicie ?
-Jedziemy z wami Leon Ci nie powiedział
-Leon -zwróciła się do chłopaka
-to miała być niespodzianka , tylko oni się uparli bo miało to wyglądać inaczej -uśmiechnął się i przytulił Viole od tyłu
Cała czwórka wyszła z domu Verdasa i ruszyli na lotnisko zajeli miejsca i ruszyli...
*****
Krótki , ale Macie LEONETTE kto się cieszy ?
Cała czwórka pojechała do Paryża co wydarzy się podczas tego wyjazdu ?
Nic kończę i przepraszam ,że długo nie było rozdziału ;p
piątek, 22 sierpnia 2014
Kopiowanie , kopiowanie
Cześć , od razu mówie że jeśi chodzi o rozdział to właśnie do niego zabieram , a teraz ważna sprawa mimo tego że stało się to dość dawno , chodzi o pewnego bloga o Violettcie i dziewczyna bezczelnie skopiowała ode mnie fragment +18 z tego rozdziału http://opowiadaniaoleonettci.blogspot.com/2013/12/rozdzia-39-swieta-cz2-18.html#comment-form
Dziewczyna od razu po napisaniu mojego kom. usunęła to , ale przeprosić to łaski nie miała
No cóż piszę to mając nadzieje , że bynajmniej powie słowo "Sorry "
No i dziękuje anonimowi który mnie o tym poinformował :*
Tu jest linki do tego bloga i rozdziału skopiowanego ode mnie
http://togetherleonetta.blogspot.com/2014/08/rozdzia-4-nie-zostawiaj-mnie-tu-samej.html
Dziewczyna od razu po napisaniu mojego kom. usunęła to , ale przeprosić to łaski nie miała
No cóż piszę to mając nadzieje , że bynajmniej powie słowo "Sorry "
No i dziękuje anonimowi który mnie o tym poinformował :*
Tu jest linki do tego bloga i rozdziału skopiowanego ode mnie
http://togetherleonetta.blogspot.com/2014/08/rozdzia-4-nie-zostawiaj-mnie-tu-samej.html
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Rozdział 13
-Paulina -powiedział wchodząc do domu , nie usłyszał jednak odpowiedzi
-Jesteś -powiedziała leżąc na łóżku w seksownej bieliźnie
-Jestem -powiedział siadając na brzegu łóżka
Ta nie odpowiedziała tylko pociągła szatyna ten nie opierał się mimo tego , ze ona i Paulina już dawno nie są razem....
****
Nastał długo wyczekiwany weekend a po nim premiera najważniejszego pokazu dla firmy Verdasa a tak właściwie to już nie jego postanowił jeszcze przed pokazem wyjechać
-Leon przemyśl to - Ojciec Leona ciągle próbował przekonać syna do zmiany decyzji
-Tato -spojrzał na niego -Nie mam zamiaru zmieniać decyzji
-Ale co z firmą ?-spytał po chwili
-Firmą będzie prowadziła Violetta Castillo
-Ale jak to Leon
-Tato , nie martw się ona jest świetna i da radę
-Leon nie możesz wyjechać -stanął na przeciwko swojego syna
-Nie chce o tym gadać -powiedział i wyszedł z mieszkania swoich rodziców
****
Castillo właśnie weszła do
-Przeszkadzam ?-spytał Verdas wchodzący do gabinetu Castillo
-Nie -uśmiechnęła się
-I jak się czuje Pani prezes ?
-Dziwnie
-Dziwnie ?
-Jakoś nie swojo
-Przyzwyczaisz się -uśmiechnął się
-Mam nadzieje
-Przyszedłem życzyć powodzenia na pokazie
-Dziękuje , a co nie będzie Cię ?
-Nie , lece do Hiszpanii z -tu Verdas przestał mówić bo nie miał bladego pojęcia co powiedzieć
-Z ?-dopytywała się
-Pauliną -powiedział i spojrzał na Castillo
-O pogodziliście się ? Gratuluje -uśmiechnęła się sztucznie
-Nie , mamy tam wspólnych znajomych
-Aaa -Castillo uśmiechnęła się w duszy
-Kochanie -powiedziała wchodząca do gabinetu Castillo
-Paulina
-Powodzenia -zwróciła się do Castillo
-Dziękuje i Gratuluje -powiedziała spoglądając na Castillo
-Dziękujemy -uśmiechnęła -To co idziemy ?
-Tak chodźmy..
Castillo usiadła na krześle i zaczęła płakać schowała twarz dłoniach i jeszcze bardziej zaczęła płakać
-Violu co się stało -spytała wchodząca do gabinetu Ludmiła -Vioolu co jest ?
-On , on wyjeżdża z Pauliną rozumiesz ?! z Pauliną
-Violu nie płacz -przytuliła przyjaciółkę
-Masz rację , koniec płaczu muszę się zająć pokazem -uśmiechnęła się mimo smutku próbowała pokazać że jest szczęśliwa
-No , chodźmy już -powiedziała i pociągła szatynkę za rękę
-Brakuje nam głównej modelki
-Ale jak to ?-spytała
-Odmówiła współpracy
-To kto wystąpi za nią ?-spytała blondynka
-Nie wiem właśnie
-Może ty -zaproponowała
-Ja ? no co ty Lu
-Jesteś piękna , a sukienka jest w twoim rozmiarze
-Ona ma racje -wtrącił się Verdas
-Nie ma takiej opcji i koniec kropka -powiedziała i wyszła..
****
Przepraszam , że dość długo mnie nie było ,ale nie miałam jakoś ochoty na pisanie..
Teraz wracam , ale bez weny .. :(
No nic nie rozpisuje się do następnego
Buziaki :**
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Rozdział 12
-Idziemy -uśmiechnęła się i złapała swojego chłopka za rękę i razem ruszyli do restauracji , gdzie mieli spędzić dzisiejszy wieczór..
-Stolik na nazwisko Domgiuez -powiedział do jednego z kelnerów
Ten spojrzał w notes i zaprowadził dwójkę zakochanych do odpowiedniego stolika
już po chwili ich zamówienie zostało przyjęte...
~~~
Verdas chodził w kółko raz siedział przy biurku , na kanapie albo bez celu chodził po gabinecie..
Ciągle myśląc o tym co Castillo może robić ze swoim chłopakiem
Dlaczego go okłamała
-Może jej zależy -pomyślał - przecież jakby jej nie zależało nie skłamałaby , powiedziała wprost , ze Diego to jej chłopak -w jego głowie pojawiła się iskierka nadziei , nadziei , że Castillo i on mają szanse... Verdas postanowił działać , zrobić wszystko , żeby Violetta wybaczyła mu , mimo świństwa które jej wyrządził ciągle myślał , że gdzieś w głębi serca jest tam malutki ślad po nim który ciągle kocha..
-Leon -powiedział damski głos , ten podniósł głowę i spojrzał na kobiete wchodzącą do jego gabinetu
-Paulina -powiedział i zawiedziony , że to nie Castillo wstał z krzesła i podszedł do byłej narzeczonej
-Tęsknie za tobą -powiedziała nagle
-Ale
-Cii-powiedziała i pocałowała szatyna
-Paulina ,przecież się rozstaliśmy
-Ale możemy się pogodzić -przybliżyła się do Verdasa i popchała go na kanapę po czym sama się na nim położyła i zaczęła całować szatyna ten mimo oporu oddawał pocałunki jednak po chwili odepchnął Paulinę
-Paulina nie teraz -poprawi swój krawat i usiadł przy biurku
-Czekam w domu -szepnęła i wyszła
~~~~
-Diego przepraszam -znowu przeprosiła swojego chłopaka
-Nic się nie stało pracusiu -uśmiechnął się
-Nie mogę tak odpoczywać wiedząc , że ktoś ciężko pracuje
-Nie martw się powtórzymy to kiedy indziej -podjechali pod firmę , Castillo pożegnała się z Diego i wyszła z samochodu wchodząc po kilku małych schodkach weszła do firmy...
~~~~
-Jesteś -powiedział
-Jestem -uśmiechnęła się
-To co pomożesz mi ?
-Po to tu jestem
Podał jej odpowiednie papiery i razem wzięli się do pracy związanej z pokazem ,który miał zakończyć ten rozdział firmy..
Castillo siedząc na kanapie w pewniej chwili zasnęła. Leon marynarką przykrył Castillo i położył się na fotelu
Następny dzień
Następny dzień
Nie chciałam Cię budzić
Violletta
P.S zostawiłam śniadanie
Verdas uśmiechnął się i spojrzał na krówkę leżącą obok
******
Wydaje mi się , że rozdział zdecydowanie długi , Paulina znowu w akcji
A Leonetta zaprzyjaźnia się co nie oznacza , ze będą razem :)
Jak myślicie Paulina i Leon pogodzą się ? :)
CZYTASZ =KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3
niedziela, 10 sierpnia 2014
Rozdział 11
Następny Dzień
-To co odwiozę Cię -zaproponował
-Nie musisz
-Muszę -uśmiechnął się
-No dobra -wsiadła do samochodu swojego chłopaka
-Widzimy się później ?-spytał stając na przeciwko Diego
-Jasne
~~~
-Jak myślisz spotykają się -spytał co chwile patrząc na zakochanych
-Nie wiem Fede
-A mówiłeś , że jest szansa -Verdas nie odpowiedział tylko wszedł do firmy..
Verdas wchodząc do swojego gabinetu spojrzał na biurko Castillo uśmiechnął się i przypomniał sobie ich każdy pocałunek i znowu uśmiechnął się
-Leon -usłyszał i od razu się odwrócił -Stało się coś ?-spytała
-Ni... Nie -powiedział -Wiesz co ? Bardzo się cieszę , że wróciłaś
-Ja też -uśmiechnęła się
Nie odpowiedział tylko wszedł do swojego gabinetu , ta zaś ciągle rozmyślała nad Diego nie kochała go, ale nie chciała go ranić.. Ciągle kochała Leona i nie mogła , nie chciała tego kończyć
-Ale on Cię nie kocha - pomyślała , Do tej pory nie przeczytała listu od Verdasa i nie wie , że ten odwołał ślub i kocha tylko Castillo
-Leon -weszła do jego gabinetu
-Tak ?
-Mogę wyjść wcześniej
-Jasne -mimo swojego niechcenia pozwolił Castillo wyjść wcześniej -Tylko myślałem , że pomożesz mi z pokazem , w końcu jest za tydzień
-A zapomniałam , to ja zostanę
-Nie , nie musisz twój chłopak będzie zły
-Diego ? Diego to nie jest mój chłopak -skłamała
-Violu - Diego wszedł do gabinetu Verdasa i pocałował szatynkę
-Ja myślę inaczej -powiedział i wyszedł ze swojego gabinetu..
~~~~
-Ale co podszedł do niej i bez słowa pocałował
-A mówiła , że to nie jest jej chłopak
-Kłamała
-Leon co powiesz na jakąś dobrą imprezę dziś
-Nie mam ochoty
-Masz zamiar cały dzień gnić w domu
-Do wieczora będę w pracy
Nie odpowiedział tylko spojrzał na przyjaciela i wyszedł
~~~~
-Diego co tu robisz -spytała trochę smutna , że jej chłopak tu jest
-Tęskniłem -uśmiechnęła się i razem z Diego wyszła z gabinetu Verdasa
-Ja też -znowu kłamała
-To co widzimy się dzisiaj ?
-Diego nie dam rady -spojrzała na jego smuconą minę -Muszę zostać w pracy
-Dopiero wróciłaś , a już zostajesz po godzinach
-Ale jutro po pracy będę wolna
-Dobra to lecę , zadzwonię później -pocałował szatynkę jak zwykle w złym momencie bo znowu zobaczył ich Verdas
-A ty nie wychodzisz ?
-Nie , przecież musze Ci pomóc
-Dam radę sam
-Na pewno ?
-Leć -uśmiechnął się do niej
Powtórzyła czyn szatyna i jak najszybciej wybiegła z firmy by jeszcze złapać Diego..
-To co odwiozę Cię -zaproponował
-Nie musisz
-Muszę -uśmiechnął się
-No dobra -wsiadła do samochodu swojego chłopaka
-Widzimy się później ?-spytał stając na przeciwko Diego
-Jasne
~~~
-Jak myślisz spotykają się -spytał co chwile patrząc na zakochanych
-Nie wiem Fede
-A mówiłeś , że jest szansa -Verdas nie odpowiedział tylko wszedł do firmy..
Verdas wchodząc do swojego gabinetu spojrzał na biurko Castillo uśmiechnął się i przypomniał sobie ich każdy pocałunek i znowu uśmiechnął się
-Leon -usłyszał i od razu się odwrócił -Stało się coś ?-spytała
-Ni... Nie -powiedział -Wiesz co ? Bardzo się cieszę , że wróciłaś
-Ja też -uśmiechnęła się
Nie odpowiedział tylko wszedł do swojego gabinetu , ta zaś ciągle rozmyślała nad Diego nie kochała go, ale nie chciała go ranić.. Ciągle kochała Leona i nie mogła , nie chciała tego kończyć
-Ale on Cię nie kocha - pomyślała , Do tej pory nie przeczytała listu od Verdasa i nie wie , że ten odwołał ślub i kocha tylko Castillo
-Leon -weszła do jego gabinetu
-Tak ?
-Mogę wyjść wcześniej
-Jasne -mimo swojego niechcenia pozwolił Castillo wyjść wcześniej -Tylko myślałem , że pomożesz mi z pokazem , w końcu jest za tydzień
-A zapomniałam , to ja zostanę
-Nie , nie musisz twój chłopak będzie zły
-Diego ? Diego to nie jest mój chłopak -skłamała
-Violu - Diego wszedł do gabinetu Verdasa i pocałował szatynkę
-Ja myślę inaczej -powiedział i wyszedł ze swojego gabinetu..
~~~~
-Ale co podszedł do niej i bez słowa pocałował
-A mówiła , że to nie jest jej chłopak
-Kłamała
-Leon co powiesz na jakąś dobrą imprezę dziś
-Nie mam ochoty
-Masz zamiar cały dzień gnić w domu
-Do wieczora będę w pracy
Nie odpowiedział tylko spojrzał na przyjaciela i wyszedł
~~~~
-Diego co tu robisz -spytała trochę smutna , że jej chłopak tu jest
-Tęskniłem -uśmiechnęła się i razem z Diego wyszła z gabinetu Verdasa
-Ja też -znowu kłamała
-To co widzimy się dzisiaj ?
-Diego nie dam rady -spojrzała na jego smuconą minę -Muszę zostać w pracy
-Dopiero wróciłaś , a już zostajesz po godzinach
-Ale jutro po pracy będę wolna
-Dobra to lecę , zadzwonię później -pocałował szatynkę jak zwykle w złym momencie bo znowu zobaczył ich Verdas
-A ty nie wychodzisz ?
-Nie , przecież musze Ci pomóc
-Dam radę sam
-Na pewno ?
-Leć -uśmiechnął się do niej
Powtórzyła czyn szatyna i jak najszybciej wybiegła z firmy by jeszcze złapać Diego..
sobota, 9 sierpnia 2014
Rozdział 10
-Violetta -powiedział podchodząc do stolika w którym siedziała szatynka -Wyglądasz świetnie
-Przepraszam , ale nie mam czasu Leon -powiedziała i chciała wyjść , ale złapał ją za rękę
-'Porozmawiajmy proszę
-u Ciebie ? spytała , a ten przytaknął
Razem wyszli z bufetu i skierowali się do gabinetu szatyna
-O czym chcesz rozmawiać ?-spytała siadając na białej kanapie
-Kiedy wróciłaś ? -spytał siadając koło niej
-Nie powinno Cię to obchodzić
-Przepraszam , chciałem Cię prosić żebyś wróciła do pracy , bez Ciebie nie daje rady
-Nie wrócę -powiedziała stanowczo
-Nie rób tego dla mnie , tylko dla firmy
-Leon nie bierz mnie na litość
-Proszę przemyśl to
-Nie mam co -powiedziała wstając
-Proszę Cię
-Zastanowię się ok ? -
-Dziękuje -uśmiechnął się szatynka jednak nie powtórzyła czynu szatyna tylko wyszła z jego gabinetu..
~~~~
-I co zgodziła się ?-spytał Fede przyjaciela
-Powiedziała , że się zastanowi
-Powodzenia -powiedział i odszedł
-Dzięki -szepnął i podążył do swojego gabinetu
Następny dzień
-Podjęłaś już jakąś decyzje ?-spytał siadając za swoim biurkiem
-Postanowiłam wrócić , ale tylko i wyłącznie dla firmy
-Dziękuje -uśmiechnął się do niej ta mimo nie chcenia powtórzyła czyn szatyna
-Leon jak mamy razem pracować musimy sobie coś wyjaśnić
-A co dokładnie ?
-To co miedzy nami było to na dzień dzisiejszy dla mnie nic nie znaczy , między nami będzie tylko praca
-A chociaż przyjaźń ?
-Zależy jak się spiszesz
-Zrobię wszystko co tylko mogę -uśmiechnął się
-Mam nadzieje -uśmiechnęła się -ale pamiętaj między nami jest wielkie Nic
-Nic rozumiem - czyi wracamy -powiedział cicho
-Wracamy -powiedziała i po chwili wyszła siadając za swoim biurkiem tuż koło gabinetu Verdasa...
~~~~
-Wróciła rozumiesz ?! -Verdas od razu podążył do swojego przyjaciela
-Serio ?-spytał niedowierzając
-Tak serio , czyli jest jeszcze nadzieja -uśmiechnął się
-No to się ciesz
-Będę stary , dobra lecę do pracy
-Przecież wiem , że idziesz tam , żeby się na nią gapić
-Dobra masz racje -uśmiechnął się i wyszedł kierując się do swojego gabinetu
-Violetta -krzyknął znajomy jej głos
-Diego -odwróciła się i podbiegła do przyjaciela -Tęskniłam -mocno przytuliła Diego
-Ja też -odwzajemnił jej uścisk
-Co tu robisz ?
-Mówiłaś , że mogę Cię odwiedzać i załatwiłem wszystko w Barcelonie i jestem i jak na razie zostaje
-Zostajesz ?
-Zostaje -uśmiechnęła się do przyjaciela
Całej sytuacji przyglądał się Verdas i zasmucony bez jakiegokolwiek słowa mijając biurko Castillo wszedł do swojego gabinetu..
-Kto to ?-spytał
-Leon prezes firmy
-Ten idiota
-Diego -spojrzała na niego
-No co sama tak mówiłaś
-Ale to mój szef , a po za tym wszystko sobie wyjaśniliśmy i między nami jest tylko praca
-Mam nadziej , nie pozwolę , żeby ktoś Cię krzywdził -powiedział zbliżając się do Castillo ta jednak odmówiła mówiąc , że jest w pracy
-Spotkamy się później ?-spytał
-Jasne o 15 kończę
-Zajdę po Ciebie i pójdziemy do jakiejś restauracji ok ?
-Jasne -pożegnali się buziakiem w polika
-Viola -z gabinetu wyszedł Leon
-Tak ?
-Możesz do mnie zajść na chwile
Violetta weszła do gabinetu Verdasa i stanęła koło jego biurka ten bez zastanowienia pocałował ją , ta jednak jak najszybciej oderwała się od niego mówiąc , żeby nigdy więcej tego nie robił ten spuścił głowę na dół , a Castillo wyszła z jego gabinetu...
Pocałował ją , ta zaskoczona oddała pocałunek
-Violu kocham Cię
-Ja Ciebie też Diego...
*******
Krótki , ale jest
Diegolettaa w akcji .. Pocałunek Leonetty <33
Mam jakąś ogromną wenę więc pisze po dwa rozdziały dziennie
Nie za dobrze macie..?!
czwartek, 7 sierpnia 2014
Rozdział 9
Castillo stanęła przy lustrze i dokładnie obejrzała swoje odbicie
-Vilu ? -usłyszała głos Diego
-Tak -odwróciła się
-Łał -wyszeptał
-Co ?-spytała
-Wyglądasz świetnie -uśmiechnął się
-Czy ja wiem -znowu spojrzała w lusterko i uśmiechnęła się do przyjaciela
-To co jedziemy - do domu wbiegła zadowolona Francesca
-Gdzie ?-wtrącił się Diego
-Nie miałam kiedy Ci powiedzieć , ale wracam do Buenos Aries
-Na ile ?-spytał przybity
-Na zawsze -nie odpowiedział tylko smutny przytulił przyjaciółkę -Ale oczywiście możesz tu mieszkać i zawsze mnie odwiedzać w BA -uśmiechnęła się do niego
-Będę tęsknić -powiedział odrywając się od Violetty
-Ja też -powiedziała i znowu przytuliła przyjaciela
Pobiegła na górę i już po chwili przybiegła z walizkami
-Zadzwoń jak dojedziesz
-Ok -pożegnała się z Diego i wyszła z domu
Właśnie weszła do swojego rodzinnego domu.. Rozglądała się za swoim ojcem, spotkała go siedzącego w kuchni i popijającego gorącą herbatą
-Violu -krzyknął i mocno ją przytulił
-Tato -odwzajemniła uścisk
-Ale się zmieniłaś -powiedział spoglądając na córkę
-Na lepsze ?
-Jasne -uśmiechnęła się
-Idź się wypakuj i zaraz wracaj
Szatynka od razu wparowała to swojego pokoju i usiadła na łóżku pierwsze co z walizki wyciągła list od Leona spojrzała na niego i uśmiechnęła się i przypomniała sobie chwile z Verdasem...
Wstała z łóżka i skierowała się do wyjścia jednak ciekawość co jest w liście usiadła z powrotem na swoim małym łóżku otworzyła list
Violetto , - Castillo po przeczytaniu pierwszego zdania od razu schowała kartkę do swojego pamiętnika i wyszła z pokoju ubierając buty pożegnała się z ojcem zwykłym "pa" i wyszła z domu kierując się do domu swojego przyjaciela zapukała i jak zawsze otworzył jej gospodarz domu -
-Viola -przytulił drobną szatynkę
-Hej mam prośbę zawieziesz mnie do firmy nie mam czasu na autobusy , a na pieszo nie dojdę
-Dobra , ale zaraz ,zaraz czemu ty jedziesz do firmy przecież tam nie pracujesz
-Oj no wiem , ale jadę do Ludmiły , Fran i innych dziewczyn
-No dobra czekaj przy samochodzie -Castillo uśmiechnęła się i pobiegła do samochodu przyjaciela
-Zmieniłaś się -uśmiechnął się i ruszył w stronę firmy
-Nie przesadzaj
-Nie przesadzam , jak nie ty -uśmiechnął się
Castillo weszła do firmy i nie spoglądając na szepty pracowników
-Violka -usłyszała głos Ludmiły
-Lu -podbiegła do blondynki i mocno przytuliła koleżankę
-Wyglądasz bosko pokaż się -szatynka obróciła się wokół i uśmiechnęła się -Chodź -pociągła ją za rękę prowadząc do bufetu...
Federico(jak już pisałam.. to nie jest brat Violi , zmieniłam to ) stojący na korytarzu jak zawsze na widok ładnej dziewczyny dokładnie ją obserwował..
-Violetta -podszedł do niej
-Tak -uśmiechnęła się
-Wyglądasz łał -spojrzał dokładnie na Castillo
-Dziękuje ,ale musze lecieć -powiedziała i razem z koleżanką weszła do windy..
~~~
-Leon widziałeś ją ?-spytał wchodząc do gabinetu szatyna
-Kogo ?
-Violettę
-Jest tu
-Jest , a wygląda bosko -rozmarzył się
-Gdzie ona jest ?
-Weszła właśnie do windy z Lu
Verdas nie odpowiedział tylko wybiegł z gabinetu kierując się do windy
-widziałeś Violette -spytal jednego z pracowników
-jest w bufecie
Szatyn szybko wbiegł do windy i jak najszybciej przybiegł do bufety rozglądając się po całej sali ich spojrzenia spotkały się.....
******
Violetta wróciła , ale na Leonette trochę poczekacie bo jeszcze będzie Diegoletta więc to nie koniec..
Coś czuje , że Leonek troszkę się pomęczy..
-Vilu ? -usłyszała głos Diego
-Tak -odwróciła się
-Łał -wyszeptał
-Co ?-spytała
-Wyglądasz świetnie -uśmiechnął się
-Czy ja wiem -znowu spojrzała w lusterko i uśmiechnęła się do przyjaciela
-To co jedziemy - do domu wbiegła zadowolona Francesca
-Gdzie ?-wtrącił się Diego
-Nie miałam kiedy Ci powiedzieć , ale wracam do Buenos Aries
-Na ile ?-spytał przybity
-Na zawsze -nie odpowiedział tylko smutny przytulił przyjaciółkę -Ale oczywiście możesz tu mieszkać i zawsze mnie odwiedzać w BA -uśmiechnęła się do niego
-Będę tęsknić -powiedział odrywając się od Violetty
-Ja też -powiedziała i znowu przytuliła przyjaciela
Pobiegła na górę i już po chwili przybiegła z walizkami
-Zadzwoń jak dojedziesz
-Ok -pożegnała się z Diego i wyszła z domu
Właśnie weszła do swojego rodzinnego domu.. Rozglądała się za swoim ojcem, spotkała go siedzącego w kuchni i popijającego gorącą herbatą
-Violu -krzyknął i mocno ją przytulił
-Tato -odwzajemniła uścisk
-Ale się zmieniłaś -powiedział spoglądając na córkę
-Na lepsze ?
-Jasne -uśmiechnęła się
-Idź się wypakuj i zaraz wracaj
Szatynka od razu wparowała to swojego pokoju i usiadła na łóżku pierwsze co z walizki wyciągła list od Leona spojrzała na niego i uśmiechnęła się i przypomniała sobie chwile z Verdasem...
Wstała z łóżka i skierowała się do wyjścia jednak ciekawość co jest w liście usiadła z powrotem na swoim małym łóżku otworzyła list
Violetto , - Castillo po przeczytaniu pierwszego zdania od razu schowała kartkę do swojego pamiętnika i wyszła z pokoju ubierając buty pożegnała się z ojcem zwykłym "pa" i wyszła z domu kierując się do domu swojego przyjaciela zapukała i jak zawsze otworzył jej gospodarz domu -
-Viola -przytulił drobną szatynkę
-Hej mam prośbę zawieziesz mnie do firmy nie mam czasu na autobusy , a na pieszo nie dojdę
-Dobra , ale zaraz ,zaraz czemu ty jedziesz do firmy przecież tam nie pracujesz
-Oj no wiem , ale jadę do Ludmiły , Fran i innych dziewczyn
-No dobra czekaj przy samochodzie -Castillo uśmiechnęła się i pobiegła do samochodu przyjaciela
-Zmieniłaś się -uśmiechnął się i ruszył w stronę firmy
-Nie przesadzaj
-Nie przesadzam , jak nie ty -uśmiechnął się
Castillo weszła do firmy i nie spoglądając na szepty pracowników
-Violka -usłyszała głos Ludmiły
-Lu -podbiegła do blondynki i mocno przytuliła koleżankę
-Wyglądasz bosko pokaż się -szatynka obróciła się wokół i uśmiechnęła się -Chodź -pociągła ją za rękę prowadząc do bufetu...
Federico(jak już pisałam.. to nie jest brat Violi , zmieniłam to ) stojący na korytarzu jak zawsze na widok ładnej dziewczyny dokładnie ją obserwował..
-Violetta -podszedł do niej
-Tak -uśmiechnęła się
-Wyglądasz łał -spojrzał dokładnie na Castillo
-Dziękuje ,ale musze lecieć -powiedziała i razem z koleżanką weszła do windy..
~~~
-Leon widziałeś ją ?-spytał wchodząc do gabinetu szatyna
-Kogo ?
-Violettę
-Jest tu
-Jest , a wygląda bosko -rozmarzył się
-Gdzie ona jest ?
-Weszła właśnie do windy z Lu
Verdas nie odpowiedział tylko wybiegł z gabinetu kierując się do windy
-widziałeś Violette -spytal jednego z pracowników
-jest w bufecie
Szatyn szybko wbiegł do windy i jak najszybciej przybiegł do bufety rozglądając się po całej sali ich spojrzenia spotkały się.....
******
Violetta wróciła , ale na Leonette trochę poczekacie bo jeszcze będzie Diegoletta więc to nie koniec..
Coś czuje , że Leonek troszkę się pomęczy..
wtorek, 5 sierpnia 2014
Rozdział 8
Castillo obudziła się pierwsza spojrzała na szatyna śpiącego koło niej uśmiechnęła się na jego widok.. wiedziała , że może zaufać Diegowi.. Przyglądała mu się i po chwili wyszła z salonu kierując się do kuchni.. Nalała sobie szklankę wody i usiadła na drewnianym krześle..
Z blatu sięga karteczkę i długopis napisała Diego kartkę informującą , że wychodzi na zakupy..
Pobiegła na górę ogarnąć się i po chwili była już w połowie drogi do supermarketu..
Wracając przed domem ujrzała Diego przywitała się z nim zwykłym "Hej" i razem weszli do domu szatynki..
*****
-Chcę tylko kilka dni wolnego jadę do Violi , ajj..
-Jak to jadziesz do Violi ? wyjechała ?
-Miałam Ci nie mówić -spojrzała na niego
-Fran , mów
-Nie mogę Leon , to jak z tym króciutkim urlopem ? -szybko zmieniła temat
-Na tydzień ?
Przytaknęła głową
-Ok -dodał -Tylko mam prośbę , dasz ten list Vilu -powiedział wyciągając z szuflady małą kopertę
Włoszka spojrzała na kopertę i chwyciła ją do swojej ręki..
-Dzięki Fran
-To idę -rzuciła i wyszła z jego gabinetu
*****
-Fran !-krzyknęła już przy otwieraniu drzwi dziewczynie , od razu przytuliła przyjaciółkę
-Vilu -odwzajemniła jej uścisk -Jak się czujesz ?-spytała wchodząc do salonu od razu zwróciłą swoja uwagę na szatyna siedzącego na kanapie
-Fran to Diego , Diego to Fran - przedstawiła sobie dwójkę przyjaciół
-Cześć -uśmiechnęli się do siebie
-To zostawię was same , później wrócę Violu -powiedział i pożegnał się z dziewczynami uściskiem
-Co to za przystojniak ?- Włoszka od razu po wyjściu szatyna zaczęła wypytywać przyjaciółkę
-To Diego przyjaciel -uśmiechnęła się -
-Przyjaciel -poruszała brwiami i obie się zaśmiały
-Opowiadaj co tam w BA -spytała szatynka
-Stare nudy , a właśnie miałam Ci przekazać pewien list -powiedziała wyciągając kopertę i podając ją przyjaciółce
-Od kogo -spojrzała na kopertę z napisem "Violetta "
-Od Leona -od razu jej wzrok przeniósł się na Fran
-Powiedziałaś mu , że wyjechałam
-Nie chciałam , samo tak wyszło
-Nie przeczytam go
-Ale Violu może cos ciekawego Ci napisał
-Wątpię nie gadajmy o tym
-Dobra , mam pomysł na rozluźnienie pójdziemy na zakupy do spa i takie różne
-W sumie -powiedziała uśmiechając się.
Każda chwyciła swoją torebkę i wyszły z domu..
Najpierw zaszły do kosmetyczki , fryzjera , do sklepów z ciuchami..
Pełne zakupów i całe odnowione wyszły z galerii..
*****
Tak więc nastąpiła zmiana Vilu.. chcieliście macie *.*
Będzie Leonek zazdrosny hihi :) Powrót do BA coś mi na myśl przyszło.. Buziaki <3
Z blatu sięga karteczkę i długopis napisała Diego kartkę informującą , że wychodzi na zakupy..
Pobiegła na górę ogarnąć się i po chwili była już w połowie drogi do supermarketu..
Wracając przed domem ujrzała Diego przywitała się z nim zwykłym "Hej" i razem weszli do domu szatynki..
*****
-Chcę tylko kilka dni wolnego jadę do Violi , ajj..
-Jak to jadziesz do Violi ? wyjechała ?
-Miałam Ci nie mówić -spojrzała na niego
-Fran , mów
-Nie mogę Leon , to jak z tym króciutkim urlopem ? -szybko zmieniła temat
-Na tydzień ?
Przytaknęła głową
-Ok -dodał -Tylko mam prośbę , dasz ten list Vilu -powiedział wyciągając z szuflady małą kopertę
Włoszka spojrzała na kopertę i chwyciła ją do swojej ręki..
-Dzięki Fran
-To idę -rzuciła i wyszła z jego gabinetu
*****
-Fran !-krzyknęła już przy otwieraniu drzwi dziewczynie , od razu przytuliła przyjaciółkę
-Vilu -odwzajemniła jej uścisk -Jak się czujesz ?-spytała wchodząc do salonu od razu zwróciłą swoja uwagę na szatyna siedzącego na kanapie
-Fran to Diego , Diego to Fran - przedstawiła sobie dwójkę przyjaciół
-Cześć -uśmiechnęli się do siebie
-To zostawię was same , później wrócę Violu -powiedział i pożegnał się z dziewczynami uściskiem
-Co to za przystojniak ?- Włoszka od razu po wyjściu szatyna zaczęła wypytywać przyjaciółkę
-To Diego przyjaciel -uśmiechnęła się -
-Przyjaciel -poruszała brwiami i obie się zaśmiały
-Opowiadaj co tam w BA -spytała szatynka
-Stare nudy , a właśnie miałam Ci przekazać pewien list -powiedziała wyciągając kopertę i podając ją przyjaciółce
-Od kogo -spojrzała na kopertę z napisem "Violetta "
-Od Leona -od razu jej wzrok przeniósł się na Fran
-Powiedziałaś mu , że wyjechałam
-Nie chciałam , samo tak wyszło
-Nie przeczytam go
-Ale Violu może cos ciekawego Ci napisał
-Wątpię nie gadajmy o tym
-Dobra , mam pomysł na rozluźnienie pójdziemy na zakupy do spa i takie różne
-W sumie -powiedziała uśmiechając się.
Każda chwyciła swoją torebkę i wyszły z domu..
Najpierw zaszły do kosmetyczki , fryzjera , do sklepów z ciuchami..
Pełne zakupów i całe odnowione wyszły z galerii..
*****
Tak więc nastąpiła zmiana Vilu.. chcieliście macie *.*
Będzie Leonek zazdrosny hihi :) Powrót do BA coś mi na myśl przyszło.. Buziaki <3
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Rozdział 7
-Do kąd mnie prowadzisz ? -spytała po dłuższej chwili chodzenia
-Gdzieś gdzie zapomnisz o problemach -uśmiechnął się
-Powiedz mi , proszę -błagała
-Spójrz -pokazał na Park rozrywki , znajdował się w oddali więc jedyne co widziała to duże , logo
-Ale to tak daleko Diego -narzekała zmęczona
-Chodź -powiedział wyciągając ręce w strone przyjaciółki
-Ale co ?
-Zaniosę Cię tam -uśmiechnął się
-O nie -powiedziała i ruszyła
-Jeszcze się przekonamy - szepnął i podbiegając do szatynki wziął ją na ręce
-Diego -krzyczała ale ten nie słuchając jej ruszył w stronę Wesołego miasteczka , ta wiedząc , ze nic nie zdoła odpuściła..
-Jesteśmy -powiedział kładąc szatynkę na nogi
-Dziękuje
-Oj tam leciutka jesteś -uśmiechnął się
-To idziemy -powiedziała
-Idziemy -powiedział i oboje złączyli ręce razem i uśmiechnięci weszli do Weołego Miasteczka
-Gdzie najpierw ?-spytała po chwili
-Gokarty ?
-Gokarty -uśmiechnęła się i pociągła szatyna za rękę
******
-Ale jak to chcesz zerwać z Puliną ?-spytał zdziwiony
-Normalnie nie kocham jej rozumiesz ?!
-Jak możesz jej nie kochać
-Fede -spojrzał na niego i nic więcej nie mówił
-Jak możesz -usłyszeli głos Pauliny
-Od kiedy tu stoisz -spytał
-Wystarczająco długo by dowiedzieć się o twoim romansie
-Fede -zwrócił się do kolegi i dał mu znak żeby zostawił ich samych
-To ja pójdę -rzucił szybko i wyszedł
-Paulina
-Nie chcę Cię słuchać
-Ja nie chcę tego ślubu, nie chcę
-Nie chcesz mnie -dokończyła
-Dokładnie -spuścił głowę..
Nie odpowiedziała tylko wyszła na koniec dodał że dom jest jej
*****
-Dziękuje Diego -powiedziała otwierając drzwi od wynajętego domu
-Nie masz za co
-Mam -ręką pokazała żeby wszedł to środka , tak zrobił
-Spędziłam na prawdę fajny dzień , Dziękuje -powiedziała i mocno przytuliła szatyna ten oczywiście odwzajemnił jej uścisk mocniej przytulając szatynkę
-Będę leciał -powiedział i chciał podejść do drzwi , ale szatynka nie dała mu tak szybko uciec
-Diego -podszedł do niej -Zostań , mówiłeś , że masz problemy z mieszkaniem , a ja mam przecież wielki dom
-Violu nie będę Ci głowy zawracał
-Ale przecież i tak cały dzień jestem tu sama
-Ale
-Nie ma żadego "ale " zostajesz tu i koniec
-No dobra -odpowiedział po chwili przemyśleń -Jutro się spakuje i przyjdę
-Zostań ze mną , proszę
-Ok -uśmiechnął się -To chodźmy coś zjeść jestem głody
-Ja też , tylko nie zdążyłam zrobić żadnych zakupów
-To co jedziemy na zapiekanki -uśmiechnął się i pociągnął szatynkę .. Castill zabrała jeszcze kluczyki do samochodu , ale Diego miał plan iść piechotą na co Violetta chcąc czy nie chcąc musiała się zgodzić
Od razu zaszli do starego już domu Diego zabierając jego kilka rzeczy na jutro..
Wrócili do domu i zmęczeniu usieli na kanapę włączając telewizor
-Co oglądamy
-Jakąś komedie -zaproponowała
-Ok -powiedział i włączył odpowiedni film.. Po godzinie każde z nich spało wtulone w siebie...
************
Kolejny rozdział z seri -Diegoletta... jeszcze trochę musicie się pomęczyć.. \
Dobra koniec notek bo i tak nie wiem czy je czytacie
Paa
-Gdzieś gdzie zapomnisz o problemach -uśmiechnął się
-Powiedz mi , proszę -błagała
-Spójrz -pokazał na Park rozrywki , znajdował się w oddali więc jedyne co widziała to duże , logo
-Ale to tak daleko Diego -narzekała zmęczona
-Chodź -powiedział wyciągając ręce w strone przyjaciółki
-Ale co ?
-Zaniosę Cię tam -uśmiechnął się
-O nie -powiedziała i ruszyła
-Jeszcze się przekonamy - szepnął i podbiegając do szatynki wziął ją na ręce
-Diego -krzyczała ale ten nie słuchając jej ruszył w stronę Wesołego miasteczka , ta wiedząc , ze nic nie zdoła odpuściła..
-Jesteśmy -powiedział kładąc szatynkę na nogi
-Dziękuje
-Oj tam leciutka jesteś -uśmiechnął się
-To idziemy -powiedziała
-Idziemy -powiedział i oboje złączyli ręce razem i uśmiechnięci weszli do Weołego Miasteczka
-Gdzie najpierw ?-spytała po chwili
-Gokarty ?
-Gokarty -uśmiechnęła się i pociągła szatyna za rękę
******
-Ale jak to chcesz zerwać z Puliną ?-spytał zdziwiony
-Normalnie nie kocham jej rozumiesz ?!
-Jak możesz jej nie kochać
-Fede -spojrzał na niego i nic więcej nie mówił
-Jak możesz -usłyszeli głos Pauliny
-Od kiedy tu stoisz -spytał
-Wystarczająco długo by dowiedzieć się o twoim romansie
-Fede -zwrócił się do kolegi i dał mu znak żeby zostawił ich samych
-To ja pójdę -rzucił szybko i wyszedł
-Paulina
-Nie chcę Cię słuchać
-Ja nie chcę tego ślubu, nie chcę
-Nie chcesz mnie -dokończyła
-Dokładnie -spuścił głowę..
Nie odpowiedziała tylko wyszła na koniec dodał że dom jest jej
*****
-Dziękuje Diego -powiedziała otwierając drzwi od wynajętego domu
-Nie masz za co
-Mam -ręką pokazała żeby wszedł to środka , tak zrobił
-Spędziłam na prawdę fajny dzień , Dziękuje -powiedziała i mocno przytuliła szatyna ten oczywiście odwzajemnił jej uścisk mocniej przytulając szatynkę
-Będę leciał -powiedział i chciał podejść do drzwi , ale szatynka nie dała mu tak szybko uciec
-Diego -podszedł do niej -Zostań , mówiłeś , że masz problemy z mieszkaniem , a ja mam przecież wielki dom
-Violu nie będę Ci głowy zawracał
-Ale przecież i tak cały dzień jestem tu sama
-Ale
-Nie ma żadego "ale " zostajesz tu i koniec
-No dobra -odpowiedział po chwili przemyśleń -Jutro się spakuje i przyjdę
-Zostań ze mną , proszę
-Ok -uśmiechnął się -To chodźmy coś zjeść jestem głody
-Ja też , tylko nie zdążyłam zrobić żadnych zakupów
-To co jedziemy na zapiekanki -uśmiechnął się i pociągnął szatynkę .. Castill zabrała jeszcze kluczyki do samochodu , ale Diego miał plan iść piechotą na co Violetta chcąc czy nie chcąc musiała się zgodzić
Od razu zaszli do starego już domu Diego zabierając jego kilka rzeczy na jutro..
Wrócili do domu i zmęczeniu usieli na kanapę włączając telewizor
-Co oglądamy
-Jakąś komedie -zaproponowała
-Ok -powiedział i włączył odpowiedni film.. Po godzinie każde z nich spało wtulone w siebie...
************
Kolejny rozdział z seri -Diegoletta... jeszcze trochę musicie się pomęczyć.. \
Dobra koniec notek bo i tak nie wiem czy je czytacie
Paa
niedziela, 3 sierpnia 2014
Rozdział 6
-Violetta -podszedł d niej , ale ta ciągle stała w bezruchu żałowała , że nie wyszła wcześniej , bała się tego spotkania -Co tu robisz ?-spytał
-Przyniosłam Ci coś -odwróciła się i bez słowa weszła do jego gabinetu , a ten podążył za nią i usiadł za swoim biurkiem spoglądając na papiery przyniesione przez Castillo
-Dlaczego chcesz odejść ?-spytał
-A jak myślisz -odpowiedziała oschle
Dalsza rozmowa tej dwójki była związana tylko z odejściem Castillo
-Przemyśl to jeszcze -powiedział na koniec
-Przemyślałam już to..-opdowiedziała otwierając drzwi
-Zawsze będziesz tu mie widziana , a te miejsce będzie na Ciebie czekać
-To się nie doczeka -rzuciła i wyszła kierując się do wyjścia , ale zatrzymała ją Fran
-Violu już idziesz ? -spytała
-I nigdy nie wracam -podeszła do przyjaciółki
-Ale jak to -pociągła ją za rękę i razem poszły do gabinetu Fran
-Odchodzę -wyjaśniła krótko
-Co się stało ?-spytała , a Castillo zaczęła opowiadać jej co się wydarzyło
-Mówiłam , że to facet nie dla Ciebie -przytuliła zapłakaną przyjaciółkę
-Przywieziesz mi jutro moje rzeczy nie chce wpaść na Verdasa ?-spytała przyjaciółki
-Oczywiście Violu , a teraz leć
-Tylko błagam nikomu nie mów , że wyjeżdżam dobrze ?
-Jasne nic nie powiem a zwłaszcza mu
-Dziękuje -odpowiedziała i wyszła z firmy..
~~
Kilka dni później Castillo nie było już w BA.. wyjechała nie informując nikogo prócz swojej najlepszej przyjaciółki o Ojca...Teraz spacerując po ulicach Barcelony zastanawia się nad swoją przyszłością planuje zostać w Barcelonie i zacząć żyć od nowa..
-Jak chodzisz -usłyszała lądując na zimnym chodniku..
-Przepraszam -powiedziała cicho i podniosła się na proste nogi , spojrzała na chłopka przez którego wylądowała na chodniku był przystojny , nawet bardzo..
-Diego Domgiuez -wyciągnął rękę w stronę Castillo , która ta z chęcią ucisnęła
-Violetta Castillo -powiedziała uśmiechając się do szatyna , ten powtórzył czyn Violetty
-Co powiesz na małą kawę
-A wiesz chodźmy.. -razem ruszyli do najbliższej kawiarni
Po złożeniu zamówienia oboje wygodnie rozsiadli się na czarnej skórzanej kanapie
-Co sprowadza Cię do Barcelony ?-spytał
-Problemy.
-Jakie ? jeśli mogę wiedzieć oczywiście -Castillo opowiedziała chłopkowi całą historie związaną z Verdasem i od razu zasmucona spojrzała na szatyna
-świnia -odpowiedział krótko -Nie przejmuj się tym-pocieszał szatynkę
Złapał ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy
-Daj mi tydzień , a zobaczysz , że zapomniesz o tym idiocie -uśmiechnął się do dziewczyny , a ta odpowiedziała
-Dziękuje - spoglądając na ich splecione ręce uśmiechnęła się i mocniej chwyciła rękę szatyna..
-idziemy ?-spytał popijając kolejny łyk kawy
-Gdzie ?-spytała
-Zaraz zobaczysz -powiedział tajemniczo i zapłacił za kawę po czym pociągnął szatynkę za rękę
~~~
-Ide wieczorem do klubu idziesz ze mną ?-spytał siadając na kanapie przyjaciela
-Nie mam ochoty Fede
-Leon chyba nie zamierzasz siedzieć cały dzień w domu
-Właśnie taki mam zamiar -powiedział
-Leon musisz się rozerwać
-Brakuje mi jej rozumiesz ?!-powiedział wstając z kanapy i podchodząc do stołu
-Kogo Pauliny ?
-Nie , Violetty
-Violetty ? ty mówisz serio ?
-Całkowicie serio.. Postanowiłem , że ślubu z Pauliną nie będzie....
***
No i Leonetta na dobre się rozeszła.. Diego wkracza do akcji czyli Leon troszkę będzie musiał się starać o Violettę...
Co do Violi i Diego to planuje ich jako pare.. mam na nich wenę... Aż sama sobie się dziwie bo jestem za Leonettą <333 ale coś czuje , że na to będziecie musieli poczekać.. Dobra nie powtarzam się i uciekam
Buziaaaki :* Do następnego
CZYTASZ =KOMENTUJESZ =MOTYWUJESZ <3
-Przyniosłam Ci coś -odwróciła się i bez słowa weszła do jego gabinetu , a ten podążył za nią i usiadł za swoim biurkiem spoglądając na papiery przyniesione przez Castillo
-Dlaczego chcesz odejść ?-spytał
-A jak myślisz -odpowiedziała oschle
Dalsza rozmowa tej dwójki była związana tylko z odejściem Castillo
-Przemyśl to jeszcze -powiedział na koniec
-Przemyślałam już to..-opdowiedziała otwierając drzwi
-Zawsze będziesz tu mie widziana , a te miejsce będzie na Ciebie czekać
-To się nie doczeka -rzuciła i wyszła kierując się do wyjścia , ale zatrzymała ją Fran
-Violu już idziesz ? -spytała
-I nigdy nie wracam -podeszła do przyjaciółki
-Ale jak to -pociągła ją za rękę i razem poszły do gabinetu Fran
-Odchodzę -wyjaśniła krótko
-Co się stało ?-spytała , a Castillo zaczęła opowiadać jej co się wydarzyło
-Mówiłam , że to facet nie dla Ciebie -przytuliła zapłakaną przyjaciółkę
-Przywieziesz mi jutro moje rzeczy nie chce wpaść na Verdasa ?-spytała przyjaciółki
-Oczywiście Violu , a teraz leć
-Tylko błagam nikomu nie mów , że wyjeżdżam dobrze ?
-Jasne nic nie powiem a zwłaszcza mu
-Dziękuje -odpowiedziała i wyszła z firmy..
~~
Kilka dni później Castillo nie było już w BA.. wyjechała nie informując nikogo prócz swojej najlepszej przyjaciółki o Ojca...Teraz spacerując po ulicach Barcelony zastanawia się nad swoją przyszłością planuje zostać w Barcelonie i zacząć żyć od nowa..
-Jak chodzisz -usłyszała lądując na zimnym chodniku..
-Przepraszam -powiedziała cicho i podniosła się na proste nogi , spojrzała na chłopka przez którego wylądowała na chodniku był przystojny , nawet bardzo..
-Diego Domgiuez -wyciągnął rękę w stronę Castillo , która ta z chęcią ucisnęła
-Violetta Castillo -powiedziała uśmiechając się do szatyna , ten powtórzył czyn Violetty
-Co powiesz na małą kawę
-A wiesz chodźmy.. -razem ruszyli do najbliższej kawiarni
Po złożeniu zamówienia oboje wygodnie rozsiadli się na czarnej skórzanej kanapie
-Co sprowadza Cię do Barcelony ?-spytał
-Problemy.
-Jakie ? jeśli mogę wiedzieć oczywiście -Castillo opowiedziała chłopkowi całą historie związaną z Verdasem i od razu zasmucona spojrzała na szatyna
-świnia -odpowiedział krótko -Nie przejmuj się tym-pocieszał szatynkę
Złapał ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy
-Daj mi tydzień , a zobaczysz , że zapomniesz o tym idiocie -uśmiechnął się do dziewczyny , a ta odpowiedziała
-Dziękuje - spoglądając na ich splecione ręce uśmiechnęła się i mocniej chwyciła rękę szatyna..
-idziemy ?-spytał popijając kolejny łyk kawy
-Gdzie ?-spytała
-Zaraz zobaczysz -powiedział tajemniczo i zapłacił za kawę po czym pociągnął szatynkę za rękę
~~~
-Ide wieczorem do klubu idziesz ze mną ?-spytał siadając na kanapie przyjaciela
-Nie mam ochoty Fede
-Leon chyba nie zamierzasz siedzieć cały dzień w domu
-Właśnie taki mam zamiar -powiedział
-Leon musisz się rozerwać
-Brakuje mi jej rozumiesz ?!-powiedział wstając z kanapy i podchodząc do stołu
-Kogo Pauliny ?
-Nie , Violetty
-Violetty ? ty mówisz serio ?
-Całkowicie serio.. Postanowiłem , że ślubu z Pauliną nie będzie....
***
No i Leonetta na dobre się rozeszła.. Diego wkracza do akcji czyli Leon troszkę będzie musiał się starać o Violettę...
Co do Violi i Diego to planuje ich jako pare.. mam na nich wenę... Aż sama sobie się dziwie bo jestem za Leonettą <333 ale coś czuje , że na to będziecie musieli poczekać.. Dobra nie powtarzam się i uciekam
Buziaaaki :* Do następnego
CZYTASZ =KOMENTUJESZ =MOTYWUJESZ <3
piątek, 1 sierpnia 2014
Rozdział 5
Verdas z Castilo właśnie weszli do apartamentu w którym spędzą ten weekend ..
Od progu zaczeli się całować , ale Castillo oderwała się i speszona usiadła na łóżko
-Violu co jest ?
-Nie możemy
-Ale czego nie możemy ?-usiadł koło niej
-Oszukiwać Pauliny
-Violu nie przejmuj się Pauliną - znowu pocałował dziewczynę ta jednak się nie opierała... Reszty możecie się domyślić..
Następny dzień
Castillo z Verdasem odpoczywali leżąc na tarasie.. Castillo co chwile spoglądała na jakieś papiery
-Za dużo pracujesz -powiedział w końcu
-Nie przesadzaj
-Nie przesadzam , chodź -wstał z leżaka i podszedł do Violetty wyciągając rękę w jej stronę , ta spojrzała na niego pytająco , lecz po chwili chwyciła rękę szatyna.. Wyszli z hotelu trzymając się za rękę
-Powiesz mi gdzie idziemy ?-spytała
-Tu -pokazał ręką na jezioro
-Łał -wyszeptała , ten uśmiechnął się i wziął ją na ręce zaniósł na pomost i później położył i namiętnie pocałował..
~~
-Nie Fede (wiem był Seba , ale teraz jest Fede..) , nie
-Leon o czym ty w ogóle mówisz
-Nie będę jej oszukiwał..
-I co zamierzasz ?
-Powiem jej prawdę
-Jak ? Leon przemyśl to -powiedział stając na przeciwko swojego kolegi
-Normalnie..
-Masz zamiar podejść do niej i co
-I powiem jej ,że to wszystko było udawane i jej nie , nie kocham
-Myślałam , że jesteś inny -wykrzyczała zapłakana
-Violetta zaczekaj - Leon szybko wybiegł za Castillo
-Daj mi spokój -krzyczała
-Violu -podbiegł do niej i złapał za rękę
-Puść mnie !-próbowała się wyrwać
-Violetta to nie tak
-A jak ?!
_Daj mi wytłumaczyć
-Nie chce Cię słuchać -wykrzyczała i odbiegła
-Cholera -krzyknął i wrócił do firmy
~~
-Tato już postanowiłam -upierała się
-Ale przemyśl to Violu -próbował przekonać swoją córkę
-Tato , nie próbuj mnie przekonywać podjęłam już decyzje
-Ale chyba możesz jeszcze raz to przemyśleć
-Już myślałam.. i to jest najlepsza decyzja jaką podjęłam
-No dobrze , kiedy wyjeżdżasz ?
-Za tydzień - Ojciec młodej Castillo nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju córki
Ta położyła się na łóżku i z płaczem wspominała chwile spędzone z Verdasem
-Violka ogarnij się -krzyczała w myślach
Po chwili wstała z łóżka i wyszła z domu kierując się do firmy
Zaszła po odpowiednie papiery i podeszła do drzwi gabinetu Verdasa.. Wyciągała rękę w celu zapukania , ale po chwili jednak szybko odwróciła się i chciała skierować się do wyjścia lecz zatrzymał ją głos Verdasa...
******
Co to rozdziału to wgl mi się nie podoba
Ale pisany na szybko... Kłótnia Leonetty i koniec sielanki..
Od progu zaczeli się całować , ale Castillo oderwała się i speszona usiadła na łóżko
-Violu co jest ?
-Nie możemy
-Ale czego nie możemy ?-usiadł koło niej
-Oszukiwać Pauliny
-Violu nie przejmuj się Pauliną - znowu pocałował dziewczynę ta jednak się nie opierała... Reszty możecie się domyślić..
Następny dzień
Castillo z Verdasem odpoczywali leżąc na tarasie.. Castillo co chwile spoglądała na jakieś papiery
-Za dużo pracujesz -powiedział w końcu
-Nie przesadzaj
-Nie przesadzam , chodź -wstał z leżaka i podszedł do Violetty wyciągając rękę w jej stronę , ta spojrzała na niego pytająco , lecz po chwili chwyciła rękę szatyna.. Wyszli z hotelu trzymając się za rękę
-Powiesz mi gdzie idziemy ?-spytała
-Tu -pokazał ręką na jezioro
-Łał -wyszeptała , ten uśmiechnął się i wziął ją na ręce zaniósł na pomost i później położył i namiętnie pocałował..
~~
-Nie Fede (wiem był Seba , ale teraz jest Fede..) , nie
-Leon o czym ty w ogóle mówisz
-Nie będę jej oszukiwał..
-I co zamierzasz ?
-Powiem jej prawdę
-Jak ? Leon przemyśl to -powiedział stając na przeciwko swojego kolegi
-Normalnie..
-Masz zamiar podejść do niej i co
-I powiem jej ,że to wszystko było udawane i jej nie , nie kocham
-Myślałam , że jesteś inny -wykrzyczała zapłakana
-Violetta zaczekaj - Leon szybko wybiegł za Castillo
-Daj mi spokój -krzyczała
-Violu -podbiegł do niej i złapał za rękę
-Puść mnie !-próbowała się wyrwać
-Violetta to nie tak
-A jak ?!
_Daj mi wytłumaczyć
-Nie chce Cię słuchać -wykrzyczała i odbiegła
-Cholera -krzyknął i wrócił do firmy
~~
-Tato już postanowiłam -upierała się
-Ale przemyśl to Violu -próbował przekonać swoją córkę
-Tato , nie próbuj mnie przekonywać podjęłam już decyzje
-Ale chyba możesz jeszcze raz to przemyśleć
-Już myślałam.. i to jest najlepsza decyzja jaką podjęłam
-No dobrze , kiedy wyjeżdżasz ?
-Za tydzień - Ojciec młodej Castillo nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju córki
Ta położyła się na łóżku i z płaczem wspominała chwile spędzone z Verdasem
-Violka ogarnij się -krzyczała w myślach
Po chwili wstała z łóżka i wyszła z domu kierując się do firmy
Zaszła po odpowiednie papiery i podeszła do drzwi gabinetu Verdasa.. Wyciągała rękę w celu zapukania , ale po chwili jednak szybko odwróciła się i chciała skierować się do wyjścia lecz zatrzymał ją głos Verdasa...
******
Co to rozdziału to wgl mi się nie podoba
Ale pisany na szybko... Kłótnia Leonetty i koniec sielanki..
niedziela, 27 lipca 2014
Rozdział 4
-Chyba nie chcesz cierpieć ?
-Ale Maciek ja i Leon serio ?
-Tak serio
-On ma narzeczoną , a ja , a ja nie mam zamiaru mu psuć planów
-Jak sobie chcesz , ale pamiętaj znam Cię od lat i mnie nie okłamiesz -powiedział wstając z łóżka i kierując się do wyjścia
-A może Maciek ma racja , może ja faktycznie jestem po uszy zakochana w Leonie -pomyślała -Nie to niemozliwe.. Ja i Leon to się przecież nie uda .. Koniec kropka.. -powiedziała wychodząc z domu i tym samym kierując się do samochodu przyjaciela
~~
-Ale przecież mieliśmy plan
-Tak Seba wiem , ale Viola nie zasługuje na takie coś
-Nie poznaje Cie
-muszę powiedzeć Violi prawde
-Leon nie , masz ją zbajerować , wprowadzić w romans
-Z kim ?
-Z tobą -Leon spojrzał na przyjaciela i po chwili nie było go w jego gabinecie
~
-Leon
-Pauluś stało się coś ?
-Nie , tylko ostatnio w ogóle nie masz dla mnie czasu -powiedziała siadając na kolanach swojego narzeczonego -A przecież za dwa ty godnie nasz wielki ślub
-Kotek mam po prostu dużo pracy i jeszcze ten wyjazd -odrzekł
-Wyjazd ?
-Tak , zapomniałem Ci powiedzieć jutro muszę jechać z Violettą do szwalni - powiedział
-I ja zawsze dowiaduje się ostatnia - Paulina wstała i usiadła na białej skórzanej kanapie
-Kotku , przepraszam , jestem po prostu zajęty pracą-szatyn uczynił to samo
-Dobrze , kiedy wracasz z tego wyjazdu ? - Paulina przybliżyła się do Verdasa
-W poniedziałek
-Ale przecież ten weekend mieliśmy spędzić razem
-Wiem kotku , wiem ale jak tylko wrócę spędzimy razem calutki dzień
-I noc -powiedziała całując Verdsa
Oboje oddawali każdy pocałunek drugiej osoby.. Verdas położył swoją narzeczoną na kanapie a sam położył się na niej ciągle całując ..
-Leon -powiedziała nagle Violetta , para szybko wstała z kanapy poprawiając swoje ubrania - Nie chciałam przeszkadzać -powiedziała i chciała wyjść , ale zatrzymał ja głos Leona
-Violetta , zostań - tym razem zwrócił się do Pauliny - Paulina zostawisz nas ?
-Oczywiście -powiedziała jeszcze raz całując Leona
-Violu , przepraszam , ze mówie Ci dopiero teraz , ale jutro z rana musimy jechać do szwalni na weekend i przy okazji na spa
-Spa ?
-Tak spa.. Violetta chce byś z tobą
-A..ale ja..jak -jąkała się
-Normalnie , kocham Cię -pocałował ją ta jednak nie miała siły albo ochoty oderwać się od szefa..
-A Paulina , wasz ślub ?
-Pauliną się nie martw , liczysz się tylko ty -znowu ją pocałował -Pamiętaj jutro o 8 pod twoim domem , a teraz jeśli nie masz już nic do zrobienia możesz lecieć do domu -uśmiechnął się w kierunku Castillo
-W sumie to nic do zrobienia nie mam -odwzajemniła uśmiech
-Leć -podszedł do niej , a ta znowu go pocałowała.. po czym wyszła z firmy...
~~
-Federico odejdź
-Ale Ludmiła porozmawiajmy
-Nie mamy o czym i ja zresztą nie mam czasu
-Ale jak to
-Normalnie mam randkę.. trzeba było myśleć jak byliśmy razem Bay -krzyknęła i w duszy bardzo się ucieszyła..
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)